Wow factor 100%! Tak mi się podobają, że nie wiem od czego zacząć (nawet te odcinki pamięciowe przestały przeszkadzać, słuchawki zniknęły z uszu, wygoda bajeczna)
Mają kilka godzina na liczniku, ale grają bosko. Jeśli nie szukasz analizy tylko przyjemności, i to takiej naprawdę ciepłej, płynącej ze słuchania muzyki to te słuchawki są dla ciebie.
Technicznie rzecz biorąc mają całkiem sporo grzechów na sumieniu. Po tych kilku godzinach grania np kuleje kontrola subbasu, wyższa średnica za mgiełką, wysokie nie doświetlają, mimo armatury brak im rozciągnięcia i pewnie jeszcze inne dopiszecie. Ale to w tych KZ nie ma żadnego znaczenia, bo z nich po prostu płynie muzyka, i tak sobie płynie. Pierwsze słuchawki od dawna gdzie słucham całych kawałków testowych, bo po prostu jest to tak przyjemne.
Z Opusem#1 niesamowita synergia. Scena bardzo duża, jak w FLC8. Oczywiście nie ta precyzja i gracja dźwięku, ale ZST nie mają krzty ambicji by analizować, one grają.
Wokale wyraźnie oddzielone do potoku dźwięków. Drugi plan bardzo wyraźny i fajnie pozycjonowany na niedalekim tle.
Ich dźwięk to jak przytulenie Matki, taki że czujesz muzykę w sercu. Coś pięknego.
Oczywiście do nich trzeba lubić takie miękkie granie, i iść na jakościowe kompromisy. Ale kto czuje to jak ja, to szczęśliwy z kazetami będzie.