Witam,
Już dawno tu nie pisałem. Kto czytał topik o Vedii A7, ten wie, jakie miałem z nim problemy.
Historia lubi się powtarzać. Player kupiony we wrześniu, kilka dni później musiałem odsyłać do serwisu. Wrócił sprawny, nie miałem zastrzeżeń. Wszystko pięknie, serwis bez zastrzeżeń.
Do wczoraj wszystko śmigało. Sytuacja podobna: Wrzuciłem jakieś 500 MB muzyki na niego (a na nim było już jakieś 2GB). Wciskam włącznik, bootuje. Bootuje niecałą godzinę. Co chwilę patrzę na wyświetlacz, czy skończyło i czy mogę posłuchać muzyczki. Nagle ciach! Wyłączył się. No nic, myślę, włączę ponownie, pewnie się zaciął albo coś. Włączam, miga napis Vedia i nic więcej. Player stoi w miejscu.
Komputer wykrywa go jako nieznane, uszkodzone urządzenie - nie mogę go sformatować ani zaktualizować softu, zero reakcji. Kiedyś chociaż mi go wykrywało - tzn. przy poprzedniej awarii.
Muzyka na pewno nie jest uszkodzona - na innym odtwarzaczu działa idealnie, więc zakładam, że to uszkodzenie to jakiś błąd w sofcie.
A teraz konkretne pytanie:
Są jakieś metody naprawy samodzielnej, czy nic nie zrobię? Znowu będę musiał go odsyłać do serwisu?
Pzdr