W ogóle mam takie spostrzeżenie na temat okładek ECMu- każda żyje swoim własnym życiem. Weźmy na przykład dwie płyty tria Marcina Wasilewskiego- "Faithful" oraz "Spark of life". Faithful (muzyka) ma wyraźnie mroczniejszy, ciemniejszy klimat, jest bardzo stonowana, idealna wręcz na nocną porę- na okładce mamy ciemne barwy, szarość, chmury.
Z kolei zaś na "Spark of life" mamy lekką muzykę, często znaną szerszej publice (np. message in a bottle) oraz saksofon o fenomenalniej lekkiej, rozdzielczej, eterycznej i ciepłej barwie, która przynajmniej mi kojarzy się z wolnością- dokładnie tak jak ptaki będące na okładce. Mimo podobnego, trochę stonowanego nastroju mamy to poczucie swobody, nadziei.
Można by wymieniać inne płyty np. "Bye bye blackbird" Standards trio nagraną w hołdzie dla Milesa Davisa, na której okładce znajduje się właśnie szara postać stojąca tyłem trzymająca trąbkę.
Macie podobne "rozkminy"?