Ciemny, zimowy poranek, róg skrzyżowania, stali, o czymś rozmawiali, zaraz obok warzywniaka, kobieta wybierająca co większe marchewki tylko rzuciła wzrokiem w ich stronę, nie wzbudzali zaufania, postanowiła nie kusić losu i szybko wróciła do zbierania składników, pewnie na rosół... Odchodząc tylko pomyślała, że chyba dobijają jakiegoś targu, dostrzegła jak uścisnęli sobie dłonie i rozeszli się każdy w swoją stronę... Odetchnęła z ulgą i przyspieszyła kroku...
Dzięki Arturo za kolejny super deal Pozdrawiam serdecznie