Skocz do zawartości
WIOSENNA PROMOCJA AUDIO 11.03-04.04.2024 Zapraszamy ×

Majchiochywgroch

Zarejestrowany
  • Postów

    154
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Reputacja

5 Neutral

O Majchiochywgroch

  • Urodziny 05.04.1992

Dodatkowe

  • odtwarzacz
    Cowon E2 4GB
  • słuchawki
    CAL!
  • chcę
    HD380 Pro

Ogólne

  • Lokalizacja
    Opole
  • Zainteresowania
    Siatkówka, hard rock, grunge, rowery.

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

  1. Co do bluesa harmonijkowego to Jean-Jacques Milteau, Sonny Terry i nasz legendarny R. Riedel i Tadziu Nalepa.
  2. Wstęp Słuchawek marki Jays, model V, otrzymałem do testów od Sonus Mobile, za co chciałbym serdecznie podziękować. Jak to wygląda, jak również się nosi? V-Jays'y otrzymujemy w eleganckim, choć prostym opakowaniu. Słuchawki widzimy od razu przez "szybkę" na podgląd. Czy opakowanie mi się podoba? Nie wiem, nie o to chodzi przy zakupie słuchawek. W opakowaniu znajdują się, o dziwo, słuchawki, przymocowane zipem do czarnej, gustownej pianki. Poza tym standartowo: przedłużkę do zdecydowanie zbyt krótkiego, bo tylko pół metrowego kabla i zapasową parę gąbek. Czy to dużo? Zdecydowanie nie. W tej cenie poza dźwiękiem oczekuję również czegoś więcej. Jaką dogodnością był by tu choć mały, welurowy futeralik. Trudno, nie ma. Nie jest to przecież wielki minus dla tych słuchawek. Po odpakowaniu naszym oczom ukazują się ładne, zbudowane z matowego, świetnej jakości, czarnego plastiku. Błyszczące logo firmy na szczęście nie rzuca się w oczy. Pałąk jest sztywny, a od strony głowy pokryty cienką, bardzo miłą w dotyku gąbeczką. Pałąk się składa, co zdecydowanie ułatwia przenoszenie V-ek. Słuchawki dosyć mocno dociskają głowę, jednak nie w takim stopniu, żeby z niej nie spadały. Mi zdarzało się to bardzo często. Musiałem poprawiać ich ułożenie na głowie, ale to może jest spowodowane moim bujnym owłosieniem. Regulacja pałąka odbywa się "na czuja" i to trochę martwi. Motyw z ząbkami, gdzie słyszę kliknięcie i mam ustawione tak, jak chciałem zdecydowanie bardziej mi podchodzi. Do tego trzeba dodać również trudność w połapaniu się między stronami, bo oznaczenie "Left" i "Righ" umieszczone są w złym, mało widocznym miejscu. Słuchawki mimo wszystko nosi się wygodnie i przyjemnie. Nie są duże, ani toporne, więc nosząc je na szyi zapominamy, że w ogóle się tam znajdują. To za sprawą tego, że są lekkie i dyskretne, nie rzucają się w oczy. Pół metrowy kabel jest o połowę za krótki, co przeszkadza, bo musiałem założyć odtwarzacz na szyję za pomocą rzemyka, bo bez stosowania przedłużki nie mam szans włożyć go do kieszeni. Jak to gra? Od razu po wyjęciu z pudełka i podłączeniu ich do źródła wiedziałem, że to jest to! A kolejne dni obcowania z v-Jays' ami tylko mnie w tym utwierdziły.Po pierwsze bas. Mocny, dynamiczny i nisko schodzący. Dobrze skontrolowany. Taki, jaki być powinien. Jest go dużo, ale nie wylewa się, nie zakrywa innych pasm. Szczegółowość zabija. W praktycznie każdej piosence, której słuchałem przecież setki razy doszukałem się nowych szczegółów, kruczków. Scena jest bardzo duża, instrumenty pięknie rozstawione. Średnie tony stoją na wysokim, chociaż nie bardzo wysokim poziomie. Są trochę z tyłu, jakby oddalone. Wokal przypadł mi do gustu, chociaż z reguły nie zwracam na niego zbyt dużej uwagi. Perkusja. To w tych słuchawkach najbardziej mi się podoba. W połączeniu z potężnym basem brzmi to znakomicie. "Moby Dick" Led Zepp, czy choćby wstęp do "The Prisoner" Maiden'ów powala mnie na kolana. Ale to dlatego, że zawsze byłem fanem mocnej perkusji i to jej najbardziej chciałem, i chcę dalej, słuchać. Słuchając ich nie mogę przestać się uśmiechać, a momentami, nie wiem dlaczego, śmiać. Mój przyjaciel stwierdził to samo. Nie mógł wyjść z podziwu, jak to gra! Stwierdziliśmy obaj, że cena, jaką musimy zapłacić za V-ki nie jest przesadzona. Zdecydowanie opłaca się wyskubać 250 zł. Dla dźwięku, dla banana na twarzy. Słowo podsumowujące: Świetne słuchawki, które na rynku portable bez wątpienia zrobią wielką karierę. Bo na to zasługują. Pomimo kilku minusów, takich jak rozsuwanie pałąka, krótki kabel, opłaca się je kupić. Dla tego dźwięku... Kilkoro moich kolegów stwierdziło tak samo. Cena? Hmm, myślę, że jest wysoka, ale nie przesadzona i bez wątpienia się opłaca. Jestem pewien, że na święta je sobie sprawie, bo mnie zachwyciły. Was również zachęcam do kupna, jeśli poszukujecie dyskretnych, małych, świetnie brzmiących nauszników.Jeszcze raz chciałbym podziękować Sonus Mobile za użyczenie Jays'ów do testu.
  3. Nie wiem, czy pokazywanie, co jest nie fajne, co można zmienić, a potem mówienie, że samemu się nie pomoże, bo komuś się po prostu nie chce, jest takie całkiem fajne.
  4. Chętnie pomogę przy redagowaniu tekstu, recenzjach jak coś, to jestem gotowy pomóc, a nie tylko hejtować, jak niektórzy w tym temacie.
  5. Dire Strait- Water of love koncertowe.
  6. Pearl Jam- Black. Ogólnie od rana Ten katuje. Swietny krążek.
  7. Obsługa po jakimś czasie przestaje być kłopotliwa. Kabel jest zawsze. Sam miałem klipsa, ale mi się złamał, teraz wieszam E2 na rzemyku i jest jak najbardziej dobrze, bo ja najczęściej słucham piosenek w trybie shuffle, czyli w pomieszaniu, nie muszę nic zmieniać, bawić się z EQ. I za tą prostotę kocham mojego małego E2:)
  8. Dlaczego lepszy E30 od E2? Bo ma lepszą baterię? Ale gra gorzej.
  9. Tak, jest wytrzymały. A comply się różnią po prostu rozmiarem i tym, do jakich słuchawek są przypisane.
  10. Ale jak dla mnie ten ampek tam nie potzebny. Ale za tyle bierz.
  11. To nie jest najsłabasza Nokia, ale w sumie może i racja. Ale Jaysy możesz kupić. To, co Grok podał również, dobrym wyborem będzie tani i dobry zestaw MEE E2 z Comply.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności