Cześć
Stoję przed wyborem słuchawek nausznych z muszlami, w których powinny zmieścić się całe małżowiny uszne.
Założyłem już podobny wątek, ale w ostatnim czasie sytuacja uległa zmianie, ponieważ w moim zasięgu znalazły się poza Philipsami SHP2700 także:
- Pioneer M390
- Panasonic HTX7
Niestety nie miałem możliwości odsłuchania żadnego z powyższych modeli, sugeruję się jedynie pochlebnymi recenzjami.
Przeznaczeniem słuchawek w pierwotnym założeniu mają być PC [radio (50%) i trance (50%)] oraz TV (filmy i programy informacyjne), a bardzo sporadycznie napędzał je będzie odtwarzacz [Walkman A608], ale jak to w życiu, różnie bywa .
Odnośnie moich preferencji słuchowych, to na co dzień używam SoundMagiców PL30 z sporadycznym wsparciem FiiO E3, wcześniej używałem m.in PL11 i Sony EX85. Lubię bass, ale dobry, nie podkręcony i wylewający się na pozostałe partie dźwięku - mówiąc prościej nie lubię łubu-dubu i kiedy mi woskowina z uszu wychodzi od basu
Jak już napisałem, poprzednio brałem pod uwagę SHP 2500 i 2700, ale ostatnio doszły jeszcze wspomniane Pioneer M390 oraz Panasonic HTX7.
HTX'y imho są ciekawe, ale dla mnie mają jeden minus - brak odwracanych muszli.
Nie będę ukrywał, że będzie to dla mnie pierwsze poważniejsze związanie z tego typu konstrukcją, od poprzednich 'muszli', lata temu, wymagałem jeynyie tego, aby wydawały z siebie dźwięk.
A może macie jakieś swoje typy?