Skocz do zawartości
WIOSENNA PROMOCJA AUDIO 11.03-04.04.2024 Zapraszamy ×

duran

Bywalec
  • Postów

    395
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    4

Ostatnia wygrana duran w dniu 7 Września 2012

Użytkownicy przyznają duran punkty reputacji!

Reputacja

56 Good

O duran

  • Urodziny 18.02.1987

Dodatkowe

  • odtwarzacz
    Brak
  • słuchawki
    Brak
  • testuję
    Brak
  • chcę
    Coś na testy

Ogólne

  • Lokalizacja
    Mielec
  • Zainteresowania
    DTP/Anime/Manga/MMORPG/Grafika

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

  1. Ale to jest ich strata. Poza tym co osoba to inna opinia. Jak dla mnie Cresyn rozwali system w ciągu 5-10 lat jeśli będą tak się rozwijać.
  2. Wojtek - jako nadworny obrońca marki Cresyn (3/4 forum uważa, że mi płacą, że je ich produkty chwalę) chciałbym dopisać się do listy.
  3. TW BOLEK - po wygrzaniu bass bedzie lepiej kontrolowany. KSI - cieżko porowynwac sluchawki nauszne z dookanalowymi. Zdrowsze sa na bank AKG
  4. Jesli produkt jest dobry i broni sie sam jakoscia wykonania i brzmienia to zaraz artykul sponsorowany. One naprawde sa dobre a to co napisalem jest w 100% prawda. Nikogo nie zmuszam do bezgranicznej wiary w to co napisalem bo kazdy odbiera muzyke inaczej. Z tych sluchawek ktore testowalem do tej pory, C750h po prostu wypadaja najlepiej. Spelniaja moje oczekiwania. Napiszcie do ktoregos z sklepow mp3store. Moze udostepnia wam na testy. To przeciez nic nie kosztuje. Jestem ciekaw nowych produktow z linii "C". Ich jakosci oraz dostepnosci w najblizszym czasie.
  5. Wracam do teamu . Hip hip hura! Stay focus! More info soon.
  6. 1. Napiszę wprost, że nawet nie zwróciłem na to uwagi. Więc zapewne nie występuje bo tak to od razu bym się doczepił. 2. T400. Standard.
  7. Sa wielkosci Beatsow Solo. W chwili obecnej nie posiadam innych sluchawek podobnej klasy do porownania. Mialem AD700 i AD600 i od nich graja o klase lepiej. Nie bede wdawal sie w zbedne dyskusje. Ten model to zupelna inna jakosc w ofercie CRESYNA. Katowalem je zarowno na utworach Queena, jak i Areosmith, Sabatona jak rowiez Haylay Westerna i wielu wielu innych i naprawde bylem zachwycony. Jesli produkt wyroznia sie na tle konkurencji jakoscia wykonania i brzmienia to nie mozna go chwalic? Znajdzcie mi inny produkt w tych pieniadzach ktory zagra lepiej. Ja takiego do tej pory nie znalazlem a troche sluchawek juz mialem. Nie wierzycie? Napiszcie do chlopakow z sklepow Mp3store. Moze wysla wam na testy. Co wam szkodzi. Z biegiem czasu pojawi sie wiecej recenzji tych sluchawek i daje sobie glowe uciac ze wszystkie beda w podobnym tonie tzn. ich autorzy beda sie zachwycac ogolna jakoscia wykonania i brzmienia. Nie musicie wierzyc nie zmuszam was do tego. Jak wychodzily E10 od SM to tez ludzie marudzili ze sa przereklamowane. Zreszta tak jak napisalem - jak ktos ma okazje i mozliwosc to niech podjedzie do mp3store i sam przeslucha. Potem jak co wrocimy do tej rozmowy kto ma racje. Przepraszam ale w chwili obecnej mam awarie klawiatury. Niestety nie dzialaja mi polskie znaki. Gooru - zapas mocy na RAZR jest po prostu OLBRZYMI. Sluchawki sa idealnie napedzone. Ja sluchalem na 50-70% mocy i bylo czuc jeszcze olbrzymi zapas. RAZR to prawdziwa bestia jesli chodzi o SQ a tymi sluchawkami IDEALNIE mi sie zgraly.
  8. Zdawałem sobie sprawę, że z tymi słuchawkami będzie problem i mało kto uwierzy mi na słowo, że tak to gra. Gdyby te słuchawki nie nazywały się Cresyn tylko Denon albo AT czy coś podobnego, to pewnie nie byłoby tych komentarzy. Tak jak napisałem wcześniej. Jest to 3/4 recenzji, której pełna forma pojawi się w Boomie. Ostatnio był płacz i wrzask, że moje recenzje są przegadane a teraz jest wszystko w drugą stronę. Nie dogodzi . C750H porównałbym do E10 od SM pod względem uniwersalności. Każda jedna recenzja jest subiektywną opinią jej autora i niema co się tutaj przekomarzać. Dla mnie to jeden z tych modeli słuchawek, które można brać w ciemno. Efekt WoW jest tym większy, jak człowiek właśnie sprawdza różne gatunki i nie może się do niczego przyczepić. Przesłuchałem na nich ponad 100 różnych utworów i w żadnym z nich nie mogłem doszukać się słabych stron. 300 zł za słuchawki tej klasy to naprawdę śmiech na sali. Ja też nie wierzyłem w to co usłyszałem od innych osób, które miały z nimi styczność i gdybym ich faktycznie nie miał na te 2 tygodnie to bym dalej nie wierzył. Musicie cierpliwe poczekać do nowego numeru Boom'a. Tam to wszystko będzie dokładnie wyjaśnione.
  9. Pełna wersja recenzji trafi do nowego numeru Booma. Najważniejsze informację są tutaj zawarte.
  10. Taki mały maże dużym być C520E od Cresyna to nowe słuchawki dokanałowe z płaskim kablem. Można napisać, że jest to bezpośrednia konkurencja dla produktów JAYS z serii A. Nazwa sugeruje, że jest to wyższy model od C510E. Od razu śpieszę, że wyjaśnieniami. Jest zupełnie inaczej. W ogólnym rozrachunku nowe Cresyny ulokowałbym o jedną pozycję niżej od C510E. Dlaczego tak uważam postaram się wyjaśnić w niniejszej recenzji. Opakowanie wielkością nie straszy Każdy z nas zna problem ciągle plączącego się kabla, który nie dość że irytuje to czasami utrudnia słuchanie muzyki. Już nie wspomnę o nieszczęśliwych wypadkach związanych z rozplątywaniem kabla słuchawkowego lub o zgrozo ilości łaciny jaką w tym czasie jesteśmy wstanie z siebie wypowiedzieć w ilościach wręcz encyklopedycznych. Cresyn widocznie zauważył ten problem i śpieszy nam z odsieczą w postaci C520E. Słuchawki dostarczane są w małym czarnym opakowaniu. Kompaktowym do bólu. Niema tutaj tych fajnych pudełek dwu komorowych znanych z konstrukcji C500E i C510E. Po prostu zwykłe czarne, ładne matowe pudełeczko. Słuchawki otrzymałem koloru oliwkowego ale będą również dostępne w kolorze wiśniowym. W środku otrzymujemy solidne wyposażenie w postaci rozgałęźnika na drugą parę słuchawek (bardzo wygodne podczas lotu samolotem lub ogólnie podróży dowolnymi środkami komunikacji). Oprócz tego zestaw gumek w 3 rozmiarach, materiałowe etui oraz instrukcję. Standard jak na produkty Cresyna. Konkurencja w tym przedziale cenowym również nie rozpieszcza więc przyjmiemy, że mamy remis. Samobój nie padł więc nie jest źle. Same słuchawki prezentują się naprawdę znakomicie. Płaski kabel jest na tyle elastyczny aby też łatwo można go było ułożyć w odpowiedni dla nas sposób. O jego wytrzymałość osobiście bym się nie martwił. Nie powinien spłatać nam żadnego figla. Same kopułki są wykonane z plastiku z domieszką bliżej nie określonych elementów aluminiowo/stalowo..... po prostu metalowych. Pod względem estetycznym wyglądają sympatycznie jeśli tak można określić wygląd przedmiotu. Nie można tutaj mówić o żadnej fuszerce. Jest to typowa jakość Cresyna. Niema w tym stwierdzeniu przesady ani w jedną bądź drugą stronę. Nie ukrywam, że mając w pamięci C510E miałem trochę obaw związanych z jakością dźwięku jaką zaserwują nam te maluchy. Nie jest to konstrukcja dwukomorowa. Przetwornik jest o standardowej wielkości 8,6 mm. Ale jak to w naturze bywa wielkość niema znaczenia to nie skreśliłem ich już na starcie. Słuchawki odleżały swoje z racji faktu, że zaraz po podłączeniu bardzo raziła wysoka metaliczność przekazu i braku powietrza w samych słuchawkach. Wygrzewanie zrobiło swoje i początkowe problemy udało się tym o to prostym sposobem naprawić a sam dźwięk prezentuje już przyzwoity poziom Niech zagra muzyka Słuchawki były testowane na mojej standardowej już platformie testowej. Motorola RAZR XT910 + Asus Xonar DX. Głośność 70% przy 0 ingerencji w EQ (do pewnego moment). Jak to się mówi, jak komuś będzie czegoś brakować to wyciągnie sobie sam w własnym zakresie. Z racji neutralności przekazu jaką serwuje XT910 zacząłem testy od niego. Na pierwszy ogień poleciały takie utwory jak: Starship – We Built This City, Crowded House - Don't Dream It's Over, Paula Abdul - Straight Up, Johnny Hates Jazz - Shattered Dreams..... i ogólnie wymiękłem. Ale przejdźmy do rzeczy. Powiem szczerze, że spodziewałem się solidnego dźwięku coś podobnego do poziomu C510E. Niestety nie otrzymałem tego w takim stopniu jakbym tego chciał. Braki w paśmie niestety są odczuwalne. Słuchawki zagrały bardzo basowo z brakami w średnicy i zbyt zarysowaną górą. Przez to cały odbiór niestety stracił na swojej klarowności. Dynamika stała na wysokim poziomie. Separacja instrumentów również. Problem był po prostu z sposobem rozplanowania całego pasma. Z początku myślałem, że to wina gumek ale nawet zmieniając je na pianki jakość dźwięku nie uległa znaczącej poprawie. Szkoda. Aby nie wydawać na nich krzywdzącego osądu sprawdziłem je w innych gatunkach muzyki. Muzyka elektroniczna to coś z czym powinno się je jeść. Gareth Weston - Hell Raiser [ASOT 591] - Darren Porter Remix, Aly & Fila, Jwaydan - We Control The Sunlight, Fisherman & Hawkins - Apache, Flux Pavilion - Lines in Wax, Tomba - Carouselle, Chase & Status, Plan B - End Credits zabrzmiały na nich naprawdę bardzo dobrze. Widać, że te słuchawki mają po prostu konkretny target. Oczywiście zabrzmią poprawnie w każdym gatunku muzyki ale tylko w elektronice, dance i niektórych kawałkach popowych pokażą na co je stać. Można tutaj napisać, że nowoczesny i futurystyczny wygląd już na starcie nakierowuje nas do jakiej muzyki zostały one stworzone. Braki w średnicy nie są już tak drażniące jak w przypadku np. utworu We Built This City. Góra nadal jest słabo kontrolowana i wraz z basem gra główne skrzypce ale w przypadku np. Trance takie połączenie doskonale się sprawdza. Może to kwestia samego wygrzania? Z drugiej strony nie sądzę, że kolejne kilkanaście godzin znacząco wpłynie na ich brzmienie. Pod względem przestrzeni jest również poprawnie ale bez rewelacji. Jest to solidny średniak. Co z tym fantem zrobić - podsumowanie Czy jestem zawiedziony po testach tych słuchawek? I tak i nie. Oczekiwałem produktu na miarę C510E a go nie otrzymałem. Wielki zawód przyszedł tym bardziej, że sama nazwa sugeruje, ze to model wyższy od wyżej wymienionego. Z drugiej strony otrzymujemy bezkompromisowy produkt pod względem wykonania, który pod względem walorów estetycznych naprawdę może się podobać. Są urzekające i sympatyczne. Czy przez to macie rozumieć, że są zbyt krzykliwe? Nie. Nadadzą się zarówno dla kobiet jak i mężczyzn. W ogólnym rozrachunku otrzymujemy produkt, który może się podobać. Posiada solidną porcję basu, który potrafi zejść naprawdę nisko. Braki w średnicy zawsze można wysterować za pomocą EQ tak samo jak zbyt przerysowaną górę. Sam spróbowałem pobawić się EQ przy tych słuchawkach i faktycznie sama charakterystyka brzmienia daje się lubić po takim zabiegu i wyżej wymienione braki przestają tak bardzo doskwierać. Zatem podsumowując – jeśli lubicie muzykę elektroniczną to nowe Cresyny przypadną wam bardzo do gustu. Jeśli gustujecie w innych gatunkach musicie wziąć poprawkę na to, że bez EQ tutaj nic nie uzyskacie. Niestety. Trzeba trochę spędzić czasu aby uzyskać solidną bazę dźwiękową. Stosując szkolną skalę ocen przyznaje tym słuchawką 4+/6 za wzorowe wykonanie, przyzwoite wyposażenie i solidną jakość dźwięku (po zabawie z EQ). Bassheadzi będą zadowoleni. Co jest istotne do odnotowania nowe Cresyny będą oferowane w cenie 99 zł a w tym przedziale cenowym jest to już okazja.
  11. Kilka słów wstępu. Cresyn systematycznie poszerza swoją ofertę o produkty kierowane do coraz to bardziej wymagającego klienta. I warto tutaj naznaczyć, że z modelu na model wychodzi mu to coraz lepiej. Dzięki uprzejmości firmy MiP miałem możliwość jako jeden z pierwszych przetestować nowe słuchawki nauszne C750H. Recenzja nie będzie przegadana. Chcę skupić się maksymalnie na konkretach, które mogą zachęcić was do zakupu tych słuchawek. Czy warto dokonać takiego zakupu? Napiszę wprost: Tak. To może być dla Was najlepiej wydane 300 zł w ostatnim czasie. Bluźnierstwo? A co mi tam. Wolność słowa niech zawita pod strzechy. Co tam w trawie piszczy. Słuchawki są dostarczane w bardzo eleganckim opakowaniu. Jego wykonanie jest minimalistyczne jeśli chodzi o projekt graficzny. W mojej ocenie prezentują się naprawdę wybornie. Biel połączona z pomarańczą (dwa kolory!) + zdjęcia samej gwiazdy tej recenzji. Czytelnie, bez wiejskiej fuszerki i dziecinnej kolorowanki. Opakowanie zachęca do sprawdzenia jego zawartości a to w marketingu kluczowa cecha produktu, który jakby nie patrzeć ma się sprzedawać. Opakowanie posiada przeźroczyste okno w którym widać jedną z słuchawek. Naprawdę powiadam wam – to jest dobre, wręcz ******ste. W środku oprócz samych słuchawek znajdują się również kable, odłączone. Jeden to zwykły kabel Jack/Jack. Drugi posiada dodatkowo pilot do sterowania telefonem. Rewelacja. Oprócz tego słuchawki posiadają dwa wejścia na kabel zarówno w lewej jak i prawej słuchawce. Trochę dziwne, że w środku nie było żadnej instrukcji, jakieś małej ściereczki z mikrofibry lub innego delikatnego materiału nie wspominając już o braku samego woreczka/etui na same słuchawki. Trochę szkoda, że producent nie przyłożył się lepiej do samego wyposażenia tych słuchawek. To po prostu boli. O braku przejściówki na dużego jacka już nie wspomnę. Pamiętam, jak recenzowałem słuchawki FannyWang'a i tam sam woreczek był po prostu świetny i bardzo bym chciał aby coś takiego również tutaj się pojawiło w przypadku Cresynów. Panowanie jest to potrzebne! Jest to trochę czepianie się na siłę ale z swojej strony wolałbym dopłacić te 50-100 zł i uświadczyć pełne wyposażenie w przypadku zakupu produktu w średniej półki cenowej. Konstrukcja godna transferomersa Przejdźmy do słuchawek, które są po prostu wykonane K A P I T A L N I E. Jeśli miałbym wystawić im ocenę za sam wygląd od razu bym im przyznał najwyższą ocenę. Biel została zestawiona z kolorem szarym oraz srebrnym. Błyszczące fragmenty kontrastują się z matowymi. Dawno nie miałem tak świetnie spasowanych i wykonanych słuchawek na swojej głowie i w rękach. Nic nie trzeszczy, regulacja pałąka jest bardzo płynna. Same słuchawki są naprawdę bardzo kompaktowe. Nie czujemy się jakbyśmy pracowali przy obsłudze stacji radarowej z czasów II lub nawet lepiej I Wojny Światowej. W tak małej obudowie producentowi udało się upchnąć naprawdę solidne serce w postaci 40 mm przetwornika o naprawdę zadziwiająco dobrej jakości reprodukcji dźwięku. Ale o tym w dalszej części recenzji. Zostańmy jeszcze przy wykonaniu. Kabel słuchawek jest krótki – prasowania na tym nie zrobimy a i powiesić się na nim byłoby ciężko nawet Chuckowi Norrisowi. Sprawia wrażenie solidnego i sztywnego. Co istotne nie przenosi w żadnym stopniu efektu drgań z ubrania. Same słuchawki bardzo mocno przylegają do uszu. Jest to konstrukcja zamknięta, która częściowo izoluje dźwięk z otoczenia. Nie jest to poziom izolacji znany z słuchawek dokanałowych ale muszę przyznać bez bicia, że jak na taką konstrukcję jest naprawdę bardzo dobrze. Aby jako całość nie było tak dobrze, bo jak wiemy nie ma produktu idealnego jest pewien problem. Na kablu po jego włożeniu do słuchawek pojawiają się luzy przy wtyczce. Luz o tyle dziwny, że jest on wyczuwalny a sam skok a raczej wychył w jedną lub w drugą stronę nie jest kwestią milimetra. Nie przeszkadza to w żadnym stopniu w trakcie słuchania. Nie ma żadnych trzasków ani przeskoków. Po prostu jest bliżej nie określony luz, który może irytować ale też nie musi jeśli nie będziemy pamiętać o tym, że on tam po prostu jest. Przetwornik użyty w tych słuchawkach został nazwany przez Cresyna jako „Studio Grade”. Co to oznacza? W sumie nic bo to tylko nazwa marketingowa. Przejdźmy jednak dalej spoglądając na parametry jakie on niby posiada. Maksymalna moc 1,000 mW. O kurcze. Robi się naprawdę ciekawie. Czułość 105 dB/mW. Zakres od 20 Hz ~ 20 kHz. I w tym momencie pojawia się słowo – HEREZJE. Ale, ale spokojnie! Uwierzcie albo nie. Może pasmo nie jest takie jak podaje producent ale samym słuchawkom jeśli chodzi o SQ NICZEGO nie brakuje. Z czym to się je Słuchawki testowałem na dwóch urządzeniach (Motorola RAZR XT910, Asus Xonar DX) na czystym EQ po 60H wygrzania. Na tyle pozwoliły mi warunki oraz dostępny czas a nie chciałem ich blokować na zbyt długi czas. Wiadomo, lista chętnych do ich przetestowania zapewne jest lub po tej recenzji będzie bardzo długa. Muzyka była odsłuchiwana przy 70% głośności. Pierwsze co przykuło moją uwagę jest naprawdę imponująca dynamika. Jeśli weźmiemy pod uwagę jak małe są to szkraby (wielkością przypominają Monster Beats by dr Dree) to naprawdę będziemy mieć duży problem aby się od nich potem odkleić. Już nie wspomnę o tym, że jeśli chodzi o samą dynamikę to stoi ona na lepszym poziomie niż w przypadku Monsterów. A to już powinno być traktowane jako olbrzymi plus biorąc pod uwagę koszt samych Monsterów. Nie miałem żadnych problemów aby je napędzić. 70% głośności zarówno przy RAZR jak i XONARZE to była naprawdę solidna porcja głośności po przekroczeniu, której słuchanie po prostu było męczące. Słuchawki nie mają żadnego problemu również z jakością dźwięku jeśli weźmiemy pod uwagę zakres głośności to całościowo słuchawki powoduję po prostu opad szczęki. Nawet na 100% głośności dźwięk jest czysty i wyjątkowo dobrze zbalansowany w zakresie wszystkich 3 głownych pasm. Brawo dla Cresyna! Nie spodziewałem się tego co usłyszałem. Jeśli słuchając ulubionych kawałków czujemy gęsią skórkę albo lepiej przeszywające po plecach delikatne mrowienie to znaczy, że to jest właśnie to. Ja znalazłem swoją nową miłość na najbliższe miesiące a może nawet i lata. Słuchawki grają bardzo równym pasmem. Nie brakuje tutaj tak naprawdę niczego! Mamy bardzo dobrze naznaczony szczegółowy i dynamiczny bas, świetną, nie zlewającą się się średnicę oraz wysokie tony, które uzupełniają całość. Nie uświadczyłem efektu sybilizacji a słuchanie muzyki nawet po kilku godzinach nie było w żadnym stopniu męczące. Naprawdę chciałbym się do czegoś dowalić nawet na siłę jeśli chodzi o SQ ale nie mogę. Jest moc panowie i panie. Scena jest wyjątkowo szeroka a sama separacja instrumentów stoi na najwyższym poziomie. Nic się nie zlewa! Byłem i nadal jestem w dużym szoku jak to możliwe, że tak małe słuchawki są w stanie reprodukować dźwięk o takiej jakości!. Wiem, że zaraz znajdą się osoby, które zaczną negować moją opinie. Oczywiście mają oni do tego prawo pod jednym tylko warunkiem. Że będą to robić w przypadku jeśli miały z nimi styczność. W innym przypadku będę to traktował jako „haters gona hate”. Sorry ale trzeba być naprawdę złośliwym aby nie docenić tego produktu pod kątem jakości reprodukowanego dźwięku. Cresyny idealnie sprawdzą się w dosłownie każdym gatunku muzyki. Pokarzą prawdziwy pazur w wszelkiej maści muzyce elektronicznej oraz rockowej, rnb, soul i jazz. Przesłuchałem na nich dobre kilkadziesiąt godzin i cały czas miałem uśmiech na twarzy. Jaki produkt oferuje podobną jakość dźwięku? Pod względem analityczności i jakości przekazu to półka wyżej od Audio-Technica ATH-AD700, które miałem ostatnio na testach przy o wiele większej dynamice (różnica jest po prostu OGROMNA) i znacznie lepiej naznaczonym i kontrolowanym basie. AD700 kosztuję o wiele więcej od tych Cresynów więc resztę mogę po prostu przemilczeć. Dlaczego warto? Cresyn na przestrzeni 2 lat od kiedy obserwuję tą markę odwalił tytaniczną wręcz robotę aby dojść do tego miejsca w którym jest obecnie. Ich każdy nowy produkt zaskakuje systematycznym progressem i uczeniem się na własnych błędach. Za tym również idzie ciągłą poprawa jakości, coraz to lepsze i bardziej przemyślana projekty opakowań. Gdyby mi przyszło w chwili obecnej ocenić testowane Cresyny dałbym im 5+/6. Do ideału troszeczkę im brakuje ze względu na bardzo ubogie wyposażenie (czyli jego brak) oraz luzy w wtyczkach do kabla jack. Gdybym je oceniał tylko pod względem jakości brzmienia oraz samego wykonania (pomijając problemy z wtykami) dałbym im 6/6. Po prostu one na to zasługują. Są urzekające, wyjątkowo lekkie a swoją dynamiką i SQ zawstydzają znacznie droższe konstrukcję. Jeśli te słuchawki będą faktycznie kosztowały 300-350 zł to szykuje nam się prawdziwy sklepowy hit. Ludzie muszą tylko zaufać samej marce. One naprawdę tak grają jak tutaj to jest opisane. Nie jedną osobę wprowadziły w stan osłupienia i ogłupienia z solidnym opadem szczęki więc to nie może być przypadek. Nawet mój mentor z pracy, z którym nieraz rozmawiamy po kilka godzin o tym co byśmy chcieli a nie możemy stwierdził ostatnio, że chyba je kupi (a jest to osoba, która ma w swoim domu tony elektroniki i naprawdę na tym się zna). Polecam ten model każdej osobie, która dużo przebywa na powietrzu ale również słucha muzyki podczas pracy na komputerze. Idealnie izolują od otoczenia pozwalając się skupić na radości płynącej z słuchania swojej ulubionej muzyki. Monstery zostały zjedzone, wyplute i zdeptane.
  12. Zgadzam się z opinią D@rkSid3 odnośnie tych słuchawek. Jestem po testach i kończę poprawiać recenzję, która niedługo trafi na forum i do nowego wydania Boom'a. Słuchawki są genialne. Podobny efekt WOW miałem pierwszy raz słuchając E10. Boli mnie i to bardzo tak ubogie wyposażenie oraz latające wtyki ale może to tylko problem jednej sztuki. Ogólnie czapki z głów i każdego kto narzeka na te słuchawki lub nie wierzy w opinie ludzi, którzy je chwalą zachęcam do ich odsłuchu. Będą w takim samym szoku w jakim ja byłem gdy je pierwszy raz usłyszałem.
  13. Czeka na paczkę z Motorola RAZR XT918

  14. Roth - a były wygrzane? Po wygrzaniu jest słyszalna różnica. Ostatnio sam ponownie podpiąłem je pod zwykłego lapka i banan na twarzy u mnie był a trochę tych słuchawek jak do tej pory przewaliło się przez moje uszy i ręce. Nie twierdzę, że to jedyna słuszna opcja ale dalej będę bronił mojej tezy, że do kwoty 150 zł naprawdę nie mają większej konkurencji. Skyler - oczywiście, że tak. Są to naprawdę uniwersalne słuchawki i jeśli niema się duszy audiofila można je brać w ciemno. Odnajdą się w każdym gatunku.
  15. Dla mnie ipod touch stoi w miejscu a zmiany z generacji na generację to zwykła kosmetyka. Brakuje mi w tym odtwarzaczy takiego "jebnięcia" i efektu WOW. Warto tutaj przytoczyć przyklad Irivera czy też Cowona. Ich produkty są ewolucją i testowaniem rynku. Ipod to trochę odgrzewany kotlet. Popatrzcie na kwestię EQ. Tyle generacji i nic w tej kwestii sensownego nie zrobili. Oczywiście są programy w APSTORE, które te kwestie poprawią ale czy tak to ma własnie wyglądać? Przyjdzie 6 generacja i będzie to kolejny raz Ipod z wyższą cyferką. Chciałbym aby czymś mnie ipod zaskoczył. A w chwili obecnej tak nie jest. Nie jestem w stanie do tego sprzętu się przekonać. Co do recenzji - szkoda, że nie przewaliłeś jej przez korektora nawet w wordzie. Jest trochę byków i powtórzeń ale czyta się jak najbardziej w porządku. Plus dla autora. Wykopałem dinozaura. Dopiero teraz zobaczyłem datę
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności