Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Zawartość, która uzyskała najwyższe oceny od 21.11.2009 w Wpisy na blogu

  1. Wkleję tutaj tłumaczenie posta @Solderdude z ASR, który dla mnie wiele tłumaczy. Wszystkie przetworniki DAC brzmią inaczej, gdy testy odsłuchowe są przeprowadzane w sposób widoczny (widzimy co gra) i nie są dostatecznie wyrównane poziomem głośności. Nie ma w tym nic dziwnego, ponieważ ludzki mózg działa tu, jako "sprzęt testowy". 99% lub więcej posiadaczy DAC-ów przeprowadza testy w sposób widoczny i nieprecyzyjnie wyrównuje poziom głośności, uważając testy widoczne za ważne lub mają zniekształcony pogląd na to, czym jest "test ślepy". To właśnie te relacje oraz te zamieszczane przez czasopisma audio (papierowe lub internetowe) wzmacniają przekonanie o różnicach między DAC-ami, kablami, odtwarzaczami i wzmacniaczami, sprawiając, że staje się to wiarygodne i "faktyczne". Być może garstka osób faktycznie wkłada wysiłek w przeprowadzanie wiarygodnych (ślepych) testów o istotnym znaczeniu statystycznym. Ci, którzy to robią, stają się "oświeceni", ale są drwieni przez tych, którzy tego nie robią. Powiedziano im, że testy ślepe są wadliwe z powodu (wstaw wiele powodów) lub że są głusi. Staje się trudniejsze (jeśli nie niemożliwe) odróżnienie między dobrze zaprojektowanymi DAC-ami (odpowiednie filtrowanie, odpowiedź częstotliwościowa i poziom zniekształceń), gdy DACi są wyrównane poziomem głośności i nie wiadomo, który DAC jest aktualnie używany. Być może istnieją przypadki, gdy niektóre DACi brzmią zauważalnie inaczej (dla pewnych młodych i wyszkolonych osób), jeśli różnią się znacząco w pomiarach. Mam na myśli tutaj, że przekroczone zostają progi, które uważane są za słyszalne w jednym lub więcej obszarach. Jak radzę sobie z "widzącymi" słuchaczami? Zachęcam ich (krótko) do przeprowadzenia właściwego testu ślepego i w razie zainteresowania daję im pewne wskazówki dotyczące bardziej rygorystycznego testowania (ale nie zbierania dowodów w stylu sądowym). Czasami mówię im, że nie potrafię wyczuć różnicy lub udzielam wyjaśnienia (to zależy od osoby, z którą rozmawiam). NIGDY nie mówię im, że nie słyszą różnicy, ponieważ to, co usłyszeli, jest prawdziwe. Przecież nie da się oszukać ich uszu. Zdecydowana większość uważa mnie za szalonego, niewykształconego inżyniera elektryka, fanatyka obiektywności, głuchego lub osobę, która nie ma pojęcia, jak powinna brzmieć muzyka, i nadal ignoruje moje przesłanie. WYRAŹNIE i BEZBŁĘDNIE usłyszeli to, więc musi to być prawdziwe... jakże mogłoby nie być. Następnie przechodzę do ignorowania ich w Internecie, a gdy spotkamy się osobiście, uprzejmie kiwnę głową i wysłucham ich bełkotu (tak jak oni słuchają mojego) i życzliwie się rozstajemy. Jedynym sposobem, aby przekonać inny obóz do "myślenia" trochę inaczej, jest pokazanie im tego w teście. Zrobiłem to w przeszłości (z kablami), a zabawna część polega na tym, że przyznają "z rezygnacją", że nie słyszą różnicy, ale zdecydowana większość uważa, że test był "ustawiony" i nie zmieniają wcale swojego zdania. Tacy ludzie istnieją... niech żyją swoim życiem, a ty żyj swoim. Niełatwo jest przekształcić czyjąś wiarę, najlepiej po prostu pozwolić im myśleć, że ich słuch jest "wyższy" i istnieją rzeczy, których "my" nie możemy jeszcze zmierzyć lub nie wiemy, jak zmierzyć.
    4 punkty
  2. Fajna animacja w skrócie przedstawiająca jak fizjologicznie wygląda proces odbierania dźwięku przez narząd słuchu.
    3 punkty
  3. Crinacle wypuścił nową wersję projektu swoich dwu-przetwornikowych harmanowych tanich iem-ów zmieniając razem z kolorem nazwę dodając końcówkę RED. Nowa para ma mniej basu, który jest jednak bardziej rozciągnięty i ma obniżony zakres ~2-5kHz, na którego krzykliwość niektórzy narzekali. Mówiąc inaczej jest to mniejsza V-ka, tuning jest teraz bardziej crinaclowy, a mniej harmanowy. Do słuchawek dołączony jest adapter 10ohm który pozwala podbić bas o 3dB i wrócić w tym zakresie do poziomu z targetu. Cechą wyrózniającą nową wersje jest też niższa ilość zniekształceń, które są teraz bardzo niskie w całym paśmie. Nie koniecznie będzie to słyszalne, ale lepiej tak niż w drugą stronę IMO. Doświadczenie mnie nauczyło, że dla mnie w iem'ach bas musi być wyraźnie podbity, tzn. mogę słuchać z przyjemnością, gdy jest go mniej, ale jak się ma porównanie to dociążenia trochę brakuje w niektórych przypadkach. Taką właśnie miałem sytuację z Zero od 7hz. Chciałem sobie zasymulować jakich zmian tonalnych mogę się spodziewać w REDach więc użyłem narzędzia Crinacle i wygenerowałem sobie presety EQ. Dla moich Zero "origin". W takim zestawieniu słychać, że pierwsza wersja jednak trochę V-kuje. Tutaj rozpatrzyć można "trade-offy" ("coś za coś"). Większa Vka daje wrażenie większej czystości i przenikliwości, "transjenty" są bardziej agresywne, natomiast dźwięk staje się jednocześnie bardziej "pusty" i "cienki". Mniejsza Vka to dźwięk bardziej pełny, namacalny, obecny, natomiast wzamian staje się on jakby bardziej skompresowany, wolniejszy, mniej dynamiczny. Sztuka polega na tym, aby złapać odpowiedni dla nas balans między przejrzystością, a namacalnością. Jakiś czas wcześniej testowałem strojenia dla nausznych słuchswek zrobione na TheHeadphoneShow i tam odpowiadał mi stworzony target i podejście do tematu (DF+tilt+bb). Nie koniecznie odbieram je jako lepsze, ale jako dobrą alternatywę i urozmaicenie. Biorąc to pod uwagę postanowiłem wypróbować target Crinacle wydedukowany przez niego zdaje się w podobny sposób. Przestroiłem sobie i 7hz i Truthear do tego targetu. Efekt jest troszkę inny w sposób spodziewany dla tych dwóch par, gdzie pierwsza startuje z bardziej obecnego środka i słabszego basu, a druga na odwrót. Jednak w obydwu przypadkach efekt okazał się dla mnie całkiem zadowalający. Po włączeniu EQ przywitało mnie dociążone, basowe granie, ale w taki sposób, że nie zaburza to całości, a wręcz powiedziałbym daje akuratną perspektywę. Opisany wyżej balans jest dla mnie dobrze zachowaby, poprawiając ten na stocku. Pojawia się w Salnotes'ach to dociążenie którego brakowało mi wcześniej. Średnica ma lepszy tembr (ogólna równowaga plus lekki bonus w niskiej średnicy) przy czym poprawia się jej rozdzielczość - ma więcej swobody (obniżony jej wyższy zakres, którego najwyraźnieźniej było dla mnie troszkę za dużo). No i ostatnia główna zmiana to góra została trochę zrekonstruowana co też moim zdaniem przyczyniło się do zwiększenia rozdzielczości i szczegółowości. Jak na doki za 80zł to dla mnie efekt jest fenomenalny. W sensie, że one już na starcie są bardzo przyjemne, po EQ ich brzmienie nie zmienia się diametralnie, ale zostaje oszlifowane w taki sposób, że odczuwam wyraźny upgrade, poprawie ulega to co trzeba. Ja w nich nigdy nie narzekałem na przestrzeń, jednak ten target poprawił moje wrażenia, jest większa głębia i wyraźniej słyszę rozplanowanie struktury utworów. W Truthear'sach basu nie trzeba było tak mocno podbijać, tyle co wyrównać ten najniższy zakres. Midbasu jednak wyraźnie przybywa razem z niską średnicą. Robią się wyrażnie bardziej rozrywkowe i pełniejsze w dźwięku. Bas na starcie był dobry, ale po zmianie to czysta frajda. Nie chodzi tylko o jego ilość, ale zachowuje też się bardziej adekwatnie. Ciężko to opisać, ma jeszcze większego kopa, zejście i zróżnicowanie na tym nie tracą. W wyższym zakresie 1-3kHz dźwięk wytraca natarczywośći też jest zysk w wrażeniu swobody dźwięków, a wokale z 4-5kHz w przyjemny sposób) wygładzają i osładzają (tego trochę się nie spodziewałem, teraz nawet jakby trochę podbarwione brzmią). Sposób grania obydwu par po takiej kalibracji jest podobny z tym, że 7hz to takie bezpieczniejsze, cieplejsze, pełniejsze granie, może nawet z większym rozmachem. Natomiast Truthear są bardziej rozdzielcze i konturowe, co sprzyja wyłapywaniu niuansów, ale nie będzie już tak relaksujące. Coś kosztem czegoś. Dla mnie w sumie bardziej kwestia preferencji i nastroju. Jakoś tak ostatnio się chyba starzeje bo idea idealnego brzmienia już mnie tak nie fascynuje co bardziej samo słuchanie muzyki na "wystarczająco dobrym" sprzęcie. Dla mnie stockowe Zero od Crinacle są takie i nie muszę z nimi kombinować z EQ. Niemniej jednak odkrycie takiego targetu, który mi wyraźnie podchodzi i jego aplikacja to przyjemne odkrycie. Na pewno gdzieś z tyłu głowy mam zakup REDów i używanie ich z adapterem, ale czy do tego dojdzie to nie wiem, bo w sumie to co mam sprawia już teraz frajdę. Chętnie bym się dowiedział Drodzy Koledzy, którzy wchodzicie w skład #teamEQ tu na forum jak odbieracie ten target na swoich iem'ach.
    2 punkty
  4. No nieźle. Zgadzam się z twierdzeniem, że tylko z powodu istnienia czegoś takiego jak subiektywne i indywidualne gusta to nie znaczy, że od razu wszystkie obiektywne kryteria należy wyrzucić za okno. Wykres nic nie mówi o słuchawkach?
    2 punkty
  5. S Pebble został zaprezentowany wraz z premierą Galaxy S III, jako akcesorium do niego. Jest to odtwarzacz o pojemności 4GB i czasie odtwarzania 17 godzin. Główną cechą jest możliwość synchronizacji z Galaxy S III. Poprzez gniazdo słuchawkowe jesteśmy w stanie przekopiować muzykę z telefonu na pamięć odtwarzacza. Bez komputera.
    2 punkty
  6. (źródło zdjęcia https://europe.beyerdynamic.com/) Bez owijania w bawełnę. Skleiłem preset EQ i jestem zadowolony z efektu. Sposób barbarzyński, ale zadziałał. Equalizowałem DT990 do HD600 przy pomocy narzędzia crinacle i dodałem preset dla HD600 strojący do targetu TheHeadphoneShow. Coś mi w tym jeszcze nie grało, ale skorzystałem z pozostawionego filtra 3kHz i odjąłem 3 dB, co załatwiło sprawę i uzyskałem upragnione brzmienie. Wystarczyło na koniec, że delikatnie podbiłem subbas o 2,20dB, którego trochę brakowało, efekt na plus, dopełnił dzieła jak wisienka na torcie . Do pełni szczęścia włączam jeszcze Sonic Headphones dla Windows. Co sprawia, że dźwięk jest mniej surowy, a przestrzeń bardziej wyraźna. W DT1990 mogło by się obyć bez tego, ale tutaj akustyka nie jest zbyt specjalna, a góra dalej lekko za mocno sypie. Jeśli dany album samodzielnie będzie miał fajną akustykę i miększe brzmienie to wtedy ta opcja idzie na off. Bez korekty 3kHz brzmienie było za bardzo krzykliwe i taka drobna rzecz zaburzała mi całą percepcję, miałem wrażenie, że basu jest za mało, choć teoretycznie nie powinno. Kolejny raz obrazuje to sytuację jak mocno znaczące są drobne rzeczy w krytycznym fragmencie pasma. Podobna sytuacja z subbasem, niby tego nie słyszymy, a dodanie tych ~2dB tak jakby zmienia percepcję tego co wyżej, nie wiem czemu tak się dzieje, ale w ten sposób jest dla mnie jakby czystszy, bardziej realistyczny. Jak obieram to brzmienie? Czyste, bez (zbytnich) naleciałości, neutralne w dobrym tego słowa znaczeniu. Jakie różnice w stosunku do equalizowanych iem: Zero? Bas jest mniej dynamiczny, a góra bardziej sypie brudem "audiofilskimi smaczkami", mniejszy realizm, ale większa przestrzeń (może z mniej precyzyjnym pozycjonowaniem i obrazowaniem). Według mnie to konfiguracja NIE dla tych co mają swoje własne specyficzne gusta, lubią jakąś charakterystyczne barwienie. To raczej coś w stylu: na przejrzystość, szczegółowość, ale bez utraty odpowiedniego tembru poszczególnych instrumentów. No i wiadomo, dużo zależy od tego jak funkcjonuje nasze indywidualne słyszenie. Zawsze można doinstalować do EAPO wtyczkę Mega_Switch i mieć pod ręką praktyczne EQ by pod dany album czy nastrój dodać/odjąć sobie tego i owego. Efekt powinien być dobry, gdy wcześniej wyrównaliśmy sobie brzmienie presetem. Preset wrzucony do pliku .txt Beyerdynamic DT990 Pro (250Ω) Filters.txt
    1 punkt
  7. Fragment książki - The audio expert: everything you need to know about audio. Jak widzieliśmy [w poprzednim rozdziale], głównym powodem pomiarów sprzętu audio jest określenie, czy jego jakość jest wystarczająco dobra, aby brzmieć transparentnie. Wszystkie transparentne urządzenia brzmią tak samo, ponieważ nie zmieniają dźwięku na tyle, żeby było to zauważalne nawet podczas uważnego słuchania. Urządzenia, które dodają słyszalną ilość zniekształceń, mogą brzmieć inaczej, nawet gdy łączna zmierzona ilość jest taka sama. Krzywe "A-weighting" pomagają odnosić to, co jest mierzone, do tego, co słyszymy, ale niektóre rodzaje zniekształceń są inherentnie bardziej niepożądane (lub przyjemne) niż inne.Na przykład zniekształcenie harmoniczne jest "muzyczne", podczas gdy zniekształcenie IM nie jest. Ale co, jeśli wolisz dźwięk sprzętu audio, który jest celowo kolorowany? W latach 60-tych, gdy zainteresowałem się nagrywaniem, reklamy większości sprzętu w czasopismach audio chwaliły się jego płaską odpowiedzią i niskim zniekształceniem. Wtedy, przed wprowadzeniem wielowarstwowych płytek drukowanych, wysokowydajnych wzmacniaczy operacyjnych i innych podzespołów elektronicznych, wysokiej jakości sprzęt był głównie produkowany ręcznie i bardzo drogi. W tamtych czasach inżynierowie projektanci robili wszystko, co w ich mocy, aby zminimalizować zniekształcenie analogowej taśmy, lamp próżniowych i transformatorów. W rzeczywistości wiele nagrań wykonanych w latach 60-tych i 70-tych nadal brzmi doskonale nawet według dzisiejszych standardów. Ale większość sprzętu audio jest teraz masowo produkowana w Azji z użyciem nowoczesnych metod produkcji, a bardzo wysoka jakość jest dostępna w cenach, które nawet hobbystom łatwo stać. Wielu aspirujących inżynierów dźwięku dziś docenia niektóre wspaniałe nagrania z połowy XX wieku. Ale kiedy nie są w stanie uzyskać tak dobrego dźwięku we własnych amatorskich produkcjach, błędnie zakładają, że potrzebują takiego samego sprzętu, jak ten, który był używany wtedy. Oczywiście, prawdziwą przyczyną, dla której wiele starych nagrań brzmi wspaniale, jest to, że zostały one wykonane przez bardzo dobrych inżynierów dźwięku w doskonałych (często bardzo dużych) studiach o doskonałej akustyce. To, że niektóre z tych starych nagrań wciąż brzmią tak wyraźnie, jest pomimo niższej jakości sprzętu nagrywającego dostępnego wtedy, a nie dzięki niemu! W pewnym momencie techniki produkcji muzyki popularnej zaczęły wykorzystywać celowe zniekształcenia i często ekstremalną korekcję EQ jako narzędzia kreatywne. Podczas gdy w przeszłości sprzedawcy sprzętu chwalili się płaską odpowiedzią i niskimi zniekształceniami swoich produktów, w późniejszych latach zaczęliśmy widzieć reklamy sprzętu twierdzącego, że posiada on unikalny charakter lub kolor. Niektóre przyrządy i wtyczki do oprogramowania audio twierdzą, że posiadają kolor podobny do konkretnych modeli. Niektóre z nich miały na celu naśladowanie charakterystycznych modeli sprzętu vintage, których używano przy nagrywaniu słynnych utworów. Należy jednak pamiętać, że dodawanie koloru w postaci zniekształceń i korekcji EQ jest uzasadnione i cenne podczas procesu nagrywania i miksowania, ale w systemie odtwarzania celem musi być przejrzystość - zarówno w monitorach studia nagraniowego, jak i głośnikach w salonie konsumenckim. W studiu nagraniowym inżynierowie dźwięku potrzebują dokładnego monitorowania, aby wiedzieć, jak rzeczywiście brzmi nagranie, w tym wszelkie kolorację, które dodali celowo. W przypadku systemu odtwarzania dla konsumenta chcemy usłyszeć dokładnie to, co usłyszeli producenci i inżynierowie dźwięku; usłyszymy ich intencje artystyczne tylko wtedy, gdy nasz własny system nie doda dodatkowej koloracji dźwięku. Tłumaczenie: Chat-GPT3
    1 punkt
  8. Robiąc sobie popołudniową sesję muzyczną w moich niedawno nabytych Aurvana SE, które za nic nie chcą mi teraz schodzić z głowy i dzielić się na niej miejscem z innymi modelami postanowiłem zajrzeć czy nikt na forum nie dzieli się swoimi opiniami o nich. O dziwo dość cicho jest, co mnie trochę dziwi uzględniając to co z nich słyszę. Z powodu braku aktualnej lektury zajrzałem sobie do recenzji z notabene 2008r. naszego dość rozpoznawalnego Kolegi @Rolandsinger który jakiś czas temu odwiedził nas w nowym cieleniu @Whooy. Spójrzmy na to cóż on ciekawego napisał o poprzedniej wersji tego modelu słuchawek. Aby od razu zaznaczyć kontekst to wspomnę, że nowsza odsłona to dalej V-ka, ale już nie tak basowa to było wcześniej. Jak na moje ucho też nie barwi tak mocno dźwięku, brzmienie jest wierniejsze. Dla niektórych wyjdzie na plus, dla innych na minus. Brzmienie poprzedniej wersji jest bardziej lampowe o można powiedzieć podkręconej saturacji , a dla mnie było bardziej syntetyczne. W dodatku ja korzystam jeszcze z powodzeniem z EQ, które ładnie "otwiera" i wyrównuje dźwięk. Lubię słyszeć orginalne intencje wpłynące z nagrania. Wrzucę też wizualne porównanie. Live! vs SE SE+EQ Widzimy serie pików i dołków w wyższych tonach. Z powodu w jaki sposób nasz słuch działa, czyli zbiera częstotliwości takim "blokami" (z wysokich szczególnie to dotyczy) i percepcyjnie wyrównuje ich odbiór. Jak dołek i pik po sobie następują to słuch może je sobie wrzucić donjednego worka i zrównać. Spójrzcie sobie jak wyglądają pomiary głośników w zwykłym pokoju, wysokie częstotliwości szaleją, ale nam jakoś to nie musi przeszkadzać w słuchaniu. Mózg nauczył się żyć z dużymi różnicami amplitud wysokich częstotliwości, które występują w naturze. Po więcej na ten temat odsyłam do artykułó Amira o psychoakustyce/czytaniu pomiarów. Na wykresie NH też możemy dopatrzyć się dołków i pików, a percepcyjnie była odbierana jako spójna. Takie zabiegi mogą nadawać określonego smaku dźwiękowego, ale i tak dla jakości polałbym widzieć gładkie pasmo. W Creativach za 180zł słuchanych dla zabawy mi to tak nie przeszkadza. Audioquest NightHawk SE vs HD58x Tutaj Senki są zdecydowanie bardziej gładkie, a w odsłuchu bardziej szczegółowe, lepsze, ale mimo to jakoś strasznie nie słychać tej harmonijki. Wybrałem co bardziej interesujące dla mnie fragmenty z recenzji. Innymi słowy, mam serdecznie dość ekwilibrystyki drogimi klockami, kabelkami, głośnikami. Ma być praktycznie, przyjemnie, a muzyka jako taka stoi na pierwszym planie. (...) Dlatego zwisa mi czyjś infantylny zachwyt nad sprzętem w cenie luksusowego samochodu, albo apoteoza dokonań (bez względu na ich obecny charakter) jakiejś audiofilskiej marki. Po prostu nie ma w tym względzie dla mnie świętości, choć oczywiście wolę, rzecz jasna, odbierać muzykę w jej najwierniejszej postaci, jednak nigdy nie przestanę słuchać płyt, które uważam za wartościowe, tylko dlatego, że realizator dźwięku albo producent fonograficzny potratował je bezlitośnie [ @Whooy dobrze napisane ] Wchodząc zaś w szczegóły, najzwyczajniej przesiadka z Aurvan na K701 coś zmienia, jest niewątpliwie w istotnej mierze rozróżnialna, ale nie jest to dystynkcja bimodalna gorzej/lepiej, realnie/sztucznie, lecz raczej inaczej. Waląc prosto z mostu: słuchawki Aurvana Live! grają porównywalnie do ścisłej ekstraklasy słuchawkowej. Autentycznie żadnego dyskomfortu po przesiadce ze słuchawek uchodzących za referencję na Creativy nie ma. K701 przedstawiają wszystko, co się dzieje w tym paśmie jakby z większą perspektywą (...)różnica w sposobie rekonstrukcji sceny jest więc dość istotna i bliższa sposobowi Sennheisera, jednakże znacznie bardziej udoskonalonemu. Ponadto K701 grają wyraźnie bogatszymi planami, o czym trudno jest mówić mając na głowie Aurvany, gdyż tam wydaje nam się, że siedzimy z muzykami w dość małym, wygłuszonym pokoju, najważniejsze jest to, że oni, tj. muzycy tam naprawdę SĄ!!! CO W PRZYPADKU SŁUCHAWEK ZA TE PIENIĄDZE JEST WRĘCZ NIEMOŻLIWE TEORETYCZNIE Cieszę, że to właśnie mi ten fenomen postanowił się ukazać, bo dzięki niemu oddam K701 już bez rozterek. [Ja swoją przygodę zaczynałem m.in. od Alessandro (grado) i choć z biegiem czasu nauczyłem się doceniać jak słuchawki pokazują przestrzeń, to zawsze dla mnie ponad rozmach, którym na słuchawkach i tak nie sposób zbliżyć się do realizmu to ceniłem sobie intymność prezentacji i zanurzenie w dźwięku oraz ciekawą prezentację z dobrym obrazowaniem poszczególnych dźwięków. Creative w tych aspektach - potwierdzam - nie zawodzą. Nie jest to tak wymyślne i "3d" jak w NH, ale mi ta prezentacja się całkiem podoba w swojej nieprzesadzonej formie. Dodają swojego uroku i może nawet dla niektórych lepiej, że nie do tego samego stopnia co NH które w porównaniu będą mocno skokszoną wersją umilenia] By rzecz przybliżyć , proponuję czytelnikowi wyobrazić sobie, że stoimy pomiędzy muzykami i ich instrumentami, a wszystko mieści się w jakimś kameralnym, nieco zadymionym pomieszczeniu, wokalista zaś śpiewa do mikrofonu stojącego kilkanaście centymetrów od naszej głowy. Tak grają Grado RS1 i….Aurvany, lecz oczywiście można dyskutować co do stopnia tego wrażenia, w Grado (z pamięci) jest naprawdę intensywne, ale Aurvany wcale znacząco nie chcą im ustępować pod tym względem pola. Średnica to w wykonaniu obydwu konkurentów gwóźdź programu. AKG uchodzi za jej arcymistrza. I tu, niewątpliwie muszę się zgodzić z tą opinią. Jest ona bardzo szczegółowa, ale nie epatująca tym bogactwem detali ponad neutralną miarę. Aurvany z kolei pokazują średnicę od strony muzykalności, trochę mniej neutralnie, ale przynajmniej nie tak jak w HD650 niczym zza półprzezroczystej woalki. To doprawdy niepojęte, że słuchawki za 200 zł potrafią dokopać topowym Senkom! [ Ja zdecydowanie lepiej odbieram średnicę Senków niż Roland, mimo to w Aurvanach SE jest naprawdę przyjemna, nie tak naturalna i czysta jak w EarFun Free Pro OE, ale po equalizacji baardzo zbliżona, gładka, bliska neutralności, ale jednak barwna, odrobinę mniej szczegółowa od wyższych modeli, dalej bardzo satysfakcjonująca. W komentarzach Roland dodaje dopisek którego przekaz mogę potwierdzić.] (...)masz rację w kontekście smaczków i wybrzmień, oczywiście Aurvany mają ich znacznie mniej niż AKG K701, ale zaczynamy to słyszeć, gdy ktoś nam to zasugeruje, albo przestajemy się skupiać na muzyce, a zaczynamy na dźwięku [No właśnie... ja kupiłem je dla czystej radochy, do słuchania muzyki, a nie dźwięku.] (...)rozdzielczość sopranów w K701 jest wyraźnie lepsza, aczkolwiek Aurvany proponują bardziej koherentne odtworzenie tego zakresu. W tym miejscu chciałbym zaznaczyć, że nie jestem amatorem hiperdetalicznych słuchawek, zwłaszcza w ten sposób oddających soprany, stąd być moje przychylne potraktowanie Aurvan. [Również jakimś sopranofilem nie jestem. Tutaj nie jest najwyższej jakości, lekko da się usłyszeć syczki drobne, ale całościowo mogę powiedzieć, że góra jest dość smaczna. Ma w sobie coś z audiofilskiego wyrafinowania, coś na kształt NK, choć w mniejszym stopniu, czy też mniejszej ilości] Bas za to Aurvany mają znakomity. Pod względem faktury na pewno wyraźnie uboższy od K701, ale też znacznie lepszy niż w HD650, które mają nazbyt rozpasany, niekiedy dokazujący niepotrzebnie średnicy. Zejście też jest nieziemskie, kruczę, no co mam innego napisać, po prostu lepsze niż w AKG K701. [ W wersji pierwotnej bas był zdaje się bardziej obecny, a tutaj jeszcze dodatkowo go zcinam co skutkuje lepszą klarownością. Nie jest on tak twardy, dociążony czy dynamiczny jak w innych modelach, które posiadam, nie jest wyczynowy, do jakiejś referencji też nie pretenduje. Z drugiej strony jednak nic nie mogę mu zarzucić i radzi sobie świetnie ze wszystkim co na nie wrzucę, różnicując wystarczająco nagrania] Reasumując Aurvany proponują nam dawkę realizmu zbliżoną do najlepszych słuchawek na świecie. Ustępują im w kilku aspektach, a w moim odczuciu zagrały przyjemniej niż HD650, które traciły do nich zwłaszcza na średnicy, choć górę miały bogatszą, szczegółowszą, co akurat mnie specjalnie nie przekonuje do ich ceny – zwłaszcza, że Aurvany przy obydwu pozostałych konkurentach…są niemal produktem freeware. Prawie się zgadzam Roland! Ja nie chcę rozstrzygać ich pozycji w stosunku do Senków. Nie czuje takiej potrzeby. Trzeba jednak przyznać, że za śmieszny pieniądz dostajemy dźwięk smaczny, na którym cieszy i satysfakcjonuje - muzyka. Nie jestem purystą i jakościowo mi w nich nic jakoś nie brakuje, a po EQ dość dobrze przekazują intencje autora muzyki, dodając swój subtelny czar okraszający dźwięk przyjazną gładkością. A propo, zarzucę zaraz EQ, które skopiowałem od Olafa, wcześniej miałem odpalony preset Oratory1990 dla starych Live! i wydawało mi się, że jest dobrze, jednak ustawienia od kontrowersyjnego youtubera całkiem pokaźnie transformowały dźwięk, przybyło powietrza i lepiej słychać szczegóły. Polecam spróbować. Podczas pisania słuchałem sobie albumu zacytowanego w ww. recenzji: Oczywiście na Aurvanach. To był przyjmnie spędzony czas.
    1 punkt
  9. To kwestia psychologiczna. Jak kupujesz kartę graficzną to dla Ciebie niezły deal poświęcić 1fps za 2x niższą cenę bo tego 1fps i tak nie odczujesz normalnie grając. Natomiast w audio ludzie do tego 1fps i nie wiadomo jeszcze czy na plus czy na minus są gotowi dokładać grubą kasę. Jest tak trochę z tego powodu, że wyobraźnia ten jeden 1fps może wyolbrzymić, gdy skupiamy się mocno na porównywaniu brzmienia. Można dodać do tego, że często nie o ten 1fps chodzi, nawet jeśli wytrenowane ucho jest w stanie go usłyszeć bo ludzie i tak nie robią poprawnych metodologicznie odsłuchów z kontrolowanymi warunkami, aby usłyszeć ten 1fps, zatem chodzi o czystą sugestię stymulowaną różnymi czynnikami poza faktycznymi różnicami w osiągach. Jak poziom głośności, wygląd, stan psychofizyczny, podświadome przekonania itp. Ludzie notorycznie lekceważą te czynniki choć na nich w bardzo dużym stopniu polegają w faktycznym odsłuchu. To tak jak ze stanem zakochania, gdzie spada IQ, blokują nam się płaty czołowe i nie wiedzimy jaka ta Kasia czy Mariola naprawdę jest tylko liczy się, że daje wystrzał endorfin. A potem kiedy okres zauroczenia mija to albo komis, albo godzimy się z tym, że mamy sprzęt który kosztuje za dużo jak na to co oferuje, albo chodzimy po forach i przekonujemy innych że nasz sprzęt jest najlepsiejszy, żeby i samych siebie o tym przekonać. Tak to kto się kręci.
    1 punkt
  10. - S-A-W - Iconic - Nuell Martin - Ice - Thorsten Quaeschning - The Capitol Session - Carbon Based Lifeforms - ALT:02 - Tangerine Dream - Recurring Dreams - Lokijar - Macronaut
    1 punkt
  11. Takstar TS-671 OPIS - SŁOWO WSTEPU Słuchawki całkowicie otwarte, duże i wygodne, impedancja 120ohm. Jeśli lubisz bas jesteś basheadem, lubisz słuchawki zamknięte albo lubisz małe słuchaweczki możesz sobie darować ten test. Opakowanie Ładny (jak na prezent) sztywny karton Akcesoria ok 3m przedłużacza na 6,3mm jacka Budowa Słuchawki są spore (10% wieksze od k701 czy hd600) na małej głowie dziwnie będą wyglądały, plastiki dobrze spasowane nic nie trzeszczy, trzymając je mam wrażenie ze trzymam najbardziej solidnie zrobione słuchawki jakie dane mi było trzymać (możemy spać w nich spokojnie). Po nałożeniu hd681 czy hd668b mamy wrażenie właśnie mamy na głowie słuchawki portable wielkości shp5401 Widełki baardzo solidne obracane w osi poziomej i pionowej(to czego brakuje senkom hd600), pałąk z blachy można spokojnie go kształtować acz nie widzę potrzeby. Kabel jest spiralny dość gruby umiarkowanie sztywny (canarek 5c jest lekko mniej sztywny), do drugiej muszli idzie widełkami pod gumą na pałąku i do drugich widełek. Muszla zbudowana jest z twardego, mocnego plastiku. Z boku znajduje się srebrny materiał zakrywający kratkę. Pady wykonane są z miękkiej gąbki obłożonej welurem od strony uszu a od strony słuchawek oddychającą siatką. Ich pady są jedną z ich największych zalet niesamowicie wygodne pierwsze kontakty to szok! jakie to wygodne jakie do miłe w dotyku welury AKG sie chowają !! Podsumowując duże, solidne, komfortowe welury, całkowicie otwarte Ważne aspekty techniczne: + konstrukcja otwarta, wokółuszna. + kabel 2,2m + 3m(przedłużka) + waga 325g + przetwornik 53mm + 120om i 102dBi (łatwo napędzane można ich słuchać bez ampa !!!!) DŹWIĘK Sprzęt towarzyszący iMod 5g; iMod mini; T4G, s:flo2 > hpa03@philips SQ, tesla; o2 Słuchawki nie są zbyt wymagające i potrafią zagrać przyjemnie juz z DAPa. ZT4G dostajemy ciekawe polaczenie żywe jednak nie znalazłem ustawiania EQ które by mnie zadowoliło. Dźwięk jest hmmm ogromny starają się sie grac jak kolumny, a nie jak słuchawki. Jako punkt odniesienia? K601, HD600 (słuchałem je chwile), hd668, hd681, k860 Materiał muzyczny forumowa płyta testowa, Loreena Mckennitt, Słuchawki są bardzo czułe na wszystko co jest zawarte w odtwarzanym materiale. Z początku nie krzyczą że są super ale z czasem zaczynamy je doceniać i lubic. Moje osobiste preferencje Łubie słuchawki jasne bez koca, napowietrzone brzmienie, bliski intymny ciepły kobiecy wokal, bas tam gdzie powinien być nie a nie w innych pasmach. Dźwięk barwny pełny emocji przekaz który powinien nas wciągać. Ogólny charakter Aby te słuchawki dobrze poznać należy im poświeci trochę czasu, raz mi ich góra pasowała raz nie (deko przyciemniona ta góra), to nie jest odsłuch raz 10min. Ja im poświeciłem 2-3 tygodnie. Słuchawki są one niebywale zrównoważone. Balans tonalny jest całkiem równy, nic tu nie dominuje. Po zastosowaniu EQ ustawiania Rock góra i dół podbita stają sie bardziej przyjemne funowe(nie basowe) ale są nadal spójne i stają sie jakby bardziej linowe. Słuchawki mają to do siebie że w wielu przypadkach grają z bliska (ok metra od wokalisty co daje trochę intymności) ale mamy też niczym nie skrepowaną przestrzeń. To mi sie w nich baardzo podoba ze nie grają albo bliska (jak większość słuchawek) albo z daleka (jak k601) . Słuchawki grają średnicą od 500 do 12000Hz są bardziej linowe z lekkim daszkiem w środku poza tym zakresem charakterystyka bardziej opada w dół. Wartości podane mniej więcej dla zobrazowania. Brzmienie Słuchawki są całkowicie otwarte nie masują uszu basem, ale relaksują swoim charakterem. Brzmienie jest dość spójne objawia sie to że żadna częstotliwość nie wybija sie za mocno wśród innych. Pierwsze najważniejsze pasmo to średnica, potem góra a bas jest wypełnieniem. Grają średnica > góra > bas Średnica Do dziś pamiętam ze zamknięte AKG fajnie zagrały wiolonczele, ale TSy z ciepłego źródła sprawiają pewną niespodziankę. Jako że są otwarte nie powinny ciekawie oddać wiolonczeli która jednak zdecydowanie jest instrumentem grającym basem. Tu wchodzi pasmo miedzy wyższym basem a niższa średnicą dźwięk nie jest mięsisty ale za to jest żywy!! Wiec mamy wciągające granie wiolonczeli ale jednocześnie charakter grania otwartych słuchawek a nie zamkniętych. Tu nawet półotwarte hd668 grające dobrym basem mnie nie wciągnęły a to myślę wystarczająca rekomendacja. Góra Te pasmo będzie dla większości osób miłe w odbiorze, sibilatów i żyletek ala hd681 tu nie ma. Górę mają łagodną, jest to podyktowane ich przeznaczeniem mają relaksować a nie kłuć ostrymi wysokimi tonami. Ja osobiście je podbijam i raz mi pasuje raz nie. Twórczość Mika Oldfilda i Loreena McKennitt oddaje ich jakość. W takiej lekkiej muzyce te słuchawki czują sie wyśmienicie za sprawa góry. Bas Basu też jest w umiarkowanej ilości, jest całkiem dobrze jak na otwarte słuchawki. Nie są to słuchawki zamknięte czy pół otwarte i tyle basu nie dadzą. Może to i dobrze. Z T4G @Rock dają basu wystarczająco, nie dominuje on jest dopełnieniem nadając muzyce dociążenia które nie wchodzi na inne pasma. Natomiast, jeśli ktoś chce podbić bas przetworniki TSów mogą zrobić psikusa i zamiast zagrać basem złapać przester, mówiąc jesteśmy słuchawki otwarte a nie zamknięte. Szczegółowość TS671 tutaj zachowują sie jak na słuchawki otwarte przystało potrafią pokazać detale. Jednak to co ich odróżnia do mniejszego brata ich impedancja jest dwukrotnie większa co powinno sie przełożyć na lepsze oddanie mikro detali. Bez bezpośredniego porównania tych dwóch modeli mogę tylko gdybać. Lecz set hd6812@32ohm, hd668@56ohm, TS671@120hom ukazał mi tą zależność. Separacja źródeł dźwięku Jeśli juz poznamy sposób grania TSów czyli z bliska nie grają one plamami dają jako taki dobry obraz gdzie co gra. Tu nic nam nie krzyczy ja tu gram a ja tu, w TSach mamy stonowane spójne zrelaksowany sposób prezentacji muzycznego nagrania nie samych dźwięków. Rozdzielczość Nie mamy tu obraz HD który aż kuje ostrości detalicznością kolejny raz mowie słuchawki mają nas uspokajać swych przyjemnym graniem. Wypełnienie Tam gdzie mamy instrument tam on jest a w miejscach gdzie nie powinien grac go nie ma. Natomiast jeśli już jest on żywy a jednocześnie w miarę naturalny. Dynamika Czyli tonacja od najciemniejszego do najjaśniejszego dźwięku. Tu mamy kolejną cechę Takstarów nie są one specjalnie wszechstronne nie posiadają niskiego basu i wysokiej góry za to całe pasmo jakie posiadają jest spójne nic, żadne pasmo nie stara sie przekrzyczeć innego, tak jak w SL tam charakterystyka jest poszarpana jak kartka papieru po rozdarciu. PRaT Po prostu muzyka. Nic specjalnego acz źle tez nie. Szerokość i głębokość sceny Podobnie jak HI2050 jedynie na co chciały zwrócić uwagę to wokal jest blisko a reszta dalej lub wszystko jest bliżej (zależne jest to od pozostałych czynników). To zdecydowanie bardzo mi sie podoba bo bliski intymny wokal śpiewa nam przed oczami a reszta zespołu stoi dalej co daje nam większą przestrzeń nie czuć tu ściskania w pudełku 1m3. Scena jest spora wytłumioną salą (np. do nagrywania bo brak pogłosu ), cos jak teatr tu juz akustyka sali o sobie daje żnąc. Pomimo wielkości pomieszczenia jednak słuchawki grają z bliska. Stereofonia(przestrzenność sceny) Grado grają jakbyśmy siedzieli miedzy muzykami, K601 albo jakoś tak średnio albo z końca sali teatralnej. TSy zagrają nam jakbyśmy siedzieli albo w pierwszych rzędach albo idąc trochę dalej od początku tak do środka sali. Gatunki którym są dedykowane I tu jest pewien szok wiolonczela zagra ciekawie (nie basowo), w rocku gitary aż wyjdą do nas , wokal podobnie stanie sie bardziej ludzki i przez to ze będzie bliżej ale mi chyba najlepiej sie słucha lekkich klimatów typu Lorenna McKennit TS-671 vs HI2050 Średnice to mają taksy jedne i drugie. TS są bardziej równe łagodne. Góra TSy mają równiejszy łagodniejszy charakter w stronę HD600, HI są bardziej krzykliwe bardziej wysuniętą góra jak SL Bas TSy mają go troszkę mało, na odpowiednim źródle i wzmaku potrafią dać bas jak na otwarte, hadesu nie ma ale jest ok. HI maja trochę więcej bo są półotwarte, pomimo iż wyjąłem wytłumienie dźwięk jest ciemniejszy z HI. Przestrzeń powietrze lokalizacja HI mają naprawdę dobrze, ale TSy tu są niemal FENOMENALE dla mnie (to jeden z powodów dlaczego w TSach odpływam), gdy śpiewa Lorenna przenoszą mnie one na klify na wyspach wraz z wokalistką i innymi śpiewającymi. Na koniec powiem raz jeszcze TSy dla mnie to takie kolorowe żywe K601, albo jaśniejsze i trochę bardziej kolorowe HD600, jednak do HI im daleko choć szkoła grania podobna. PS przez kolorowe mam na myśli całe pasmo a nie tylko bas Jeśli ktoś zechce kupić dajcie im czas sie wygrzać i sobie na poznanie słuchawek, początkowo wydają sie nudne bo nie bawią jak inne nie nadają sie tez do gatunków gdzie bas jest solidnym fundamentem PODSUMOWANIE Słuchawki te można nabyć przez internet za +/- 50 dolarów. Jestem przekonany, że spodobają się osobom, które szukają słuchawek z lekkim zwiewnym, a zarazem nasyconym i dobrze wypełnionym brzmieniem, dużą sceną, wiernie odtwarzających muzykę, o wyrównanej, zbalansowanej charakterystyce. Osoby, które oczekują tak jak ja również emocji i budowania atmosfery będą nimi zachwycone. Nie polecam ich natomiast osobom słuchającym głównie elektroniki oczekującym ciężkiego, efektownego grania. FOTO (przykładowe z otchłani internetu)
    1 punkt
  12. Wstęp Dłuższy czas temu trafiły do mnie do testów słuchawki dokanałowe Cresyn C360s. Słuchawki trafiły pod odtwarzacz w celu wygrzania. Spędziły podłączone pod niego sporo czasu i otrzymały ostateczne brzmienie. Natomiast moje nieposłuszne ucho nie chciało jakoś dojść do siebie, w związku z czym recenzja była ciągle przekładana na później. Przejdźmy jednak do sedna czyli opisu samych słuchawek, okoliczności jego powstania są dla przeciętnego czytelnika dużo mniej istotne. Specyfikacja Rodzaj przetwornika: dynamiczny, 8,8 mm Impedancja: 26 Ohm Maksymalna moc wejściowa: 40mW Pasmo przenoszenia: 20-20kHz Długość kabla: 1,2m Złącze jack 3,5mm Czułość (SPL): 90db/MW Specyfikacja mikrofonu: Type : Omni-directional S/N Ratio : 60 dB Czułość: -42 dB/mW Model C360s to odpowiednik modelu C330E dodatkowo z umieszczonym pilotem sterowania na kablu. W produktach Apple (Ipod, Iphone, Ipad, Itouch) umożliwia odbieranie/kończenie rozmów oraz obsługę muzyki czyli odtwarzanie, przewijanie, przeskok pomiędzy utworami, pauzowanie. Opakowanie i zawartość Słuchawki trafiają do klienta w przezroczystym blistrze. Jest on zgrzewany, więc nie ma opcji testowania 10dni i zwrotu jeśli nie przypadną nam do gustu. Z tego choćby powodu warto zapoznać się z dalszą częścią tekstu. Na temat blistra nie będę się szczególnie rozwodził - zwykłe pudełko, eksponujące wygląd słuchawek (jeśli są warianty kolorystyczne to się nie pomylą). W pudełku znajdziemy jedynie słuchawki i komplet nakładek gumowych w 4 rozmiarach XS, S, M, L. Standardowo już rozmiar M założony jest na słuchawki a pozostałe rozmiary są w zgrzewanej torebce wewnątrz pudełka. Jakość samych słuchawek jest na co najmniej dobrym poziomie, elementy są dobrze spasowane, nic nie skrzypi i nie sprawia wrażenia, ze się zaraz rozpadnie. Budowa i ergonomia Słuchawki mają typową budowę dla słuchawek dokanałowych. Przetwornik umieszczony jest w dość małej komorze, z której do przodu (względem przetwornika) wyprowadzona jest tulejka standardowych rozmiarów T400. Z tyłu, do dołu, pod kątem zbliżonym do prostego z komory przetwornika wychodzi druga dłuższa tuleja, która służy za osłonę przewodu. Zakończona jest ona gumową odgiętką, co pozytywnie powinno wpłynąć na trwałość przewodu w tym miejscu. Przy przetworniku wstawiono srebrny błyszczący motyw, który urozmaica wygląd i nadaje mu nieco smaczku - słuchawki nie są dzięki niemu typowe aż do bólu. Sam przewód miękki, dość porządny, średnio się plączący ale niezbyt śliski (trudniej rozplątać jak się zaplącze, większy efekt ocierania o ubranie). Mikrofon na przewodzie o dziwo zlokalizowany jest przy prawej słuchawce - nie jest to uciążliwe, kwestia przyzwyczajenia. Rozdzielacz mały, zalewany z logiem producenta. Jest też element, którym możemy skracać długość przewodów do słuchawek. Wtyczka prosta, mała z gumową odgiętką. Powinna ona przedłużyć żywotność kabla w tym miejscu - jak wiadomo najbardziej narażonym na uszkodzenia. Gumki są typowe, bez udziwnień, dość miękkie, przyzwoitej jakości - moje ucho bez problemu uszczelniał rozmiar M. Słuchawki są dość małe i lekkie (5,8g bez kabla), dobrze leżą w uchu i dość łatwo je uszczelnić na standardowych gumkach. Przewód przenosi sporą ilość dźwięków od ocierania i uderzeń (efekt mikrofonowy) - przydałby się chociaż klips do przypięcia w celu zminimalizowania tej uciążliwości. Założenie słuchawek "za uchem" ze względu na budowę jest niemożliwe (jak wiadomo takie założenie słuchawek minimalizuje efekt mikrofonowy). Na temat czułości mikrofonu się nie wypowiem, bo nie mam kompatybilnych z nim urządzeń (apple), na pewno przycisk w pilocie działa, bo wciśnięcie go powoduje poprawne granie z SGS-em. Izolacja od otoczenia na typowym poziomie dla dokanałowych zamkniętych słuchawek. Dźwięk Czyli to na co większość czeka i być może pominęli nawet powyższe akapity . Najpierw przytoczę co na temat słuchawek napisał producent, a potem skonfrontuję to z własnymi odczuciami. Brzmienie jest rzeczywiście dynamiczne, jest to zasługa podkreślonego, niskoschodzącego basu. Nie jest on jednak przesadzony i ilościowo nie powinien przeszkadzać. Jeśli chodzi o jego kontrolę to jest dobrze w tej kategorii cenowej - nie zalewa pozostałych pasm. Stopa perkusji jest wyraźnie oddzielona od pozostałych dźwięków, nawet w mocnych kawałkach Acid Drinkers, System of a Down czy Armii. Da radę też wychwycić gitary basowe. Średnie tony są lekko schowane, ale nie na tyle, żeby było nienaturalnie. Męskie głosy są dociążone na dole co sprawia, że rzeczywiście są męskie, kobiece również brzmią dobrze. Gitary są rozróżnialne, aczkolwiek tu mogłoby być nieco lepiej zwłaszcza w gęstym graniu. Góra jest niestety najsłabsza stroną tych słuchawek, ilościowo jest jej nieprzesadnie dużo, dla mnie wystarczająco, ale dla wielu będzie mało. W gęstym graniu talerze próbują się przebić przez pozostałe instrumenty i czasami nawet im się to udaje . Jednak po przebiciu chowają się znów za resztę - słabo wybrzmiewają. Brzmią trochę sztucznie, najwyższe częstotliwości są jednak obecne, braki są raczej niżej - okolice 10kHz. Sybilanty są zauważalne ale nie przeszkadzają w odbiorze. Duży plus tych słuchawek to prezentacja dźwięku. Słuchawki grają z pewnej odległości, jak na dokanałowe naprawdę ze sporej, dźwięk jest przestrzenny. Przestrzeń tą naprawdę słychać dobrze. Głównie wszerz, ale jest też trochę głębi. Z kolei separacja nie stoi na najwyższym poziomie - słuchawki zdecydowanie lepiej sprawdzają się w spokojnym relaksacyjnym graniu, niż w ostrych i gęstych kawałkach. Zwłaszcza wtedy można docenić ich przestrzeń. Na zakończenie parę porównań do "konkurencji", którą akurat miałem pod ręką. JBM MJ800 - są bardziej basowe i mają mocniej wycofaną średnicę, góry też trochę mniej za to lepsza jakościowo. Przestrzeń gorsza, za to separacja lepsza. Xkdun CKM7 - bardziej stłumione średnie, wysokie naturalniejsze, ale mniej zauważalne, bas bardziej nastawiony na midbas, mniej na niższe częstotliwości. Separacja podobna, przestrzeń słabsza. Z tych 3 par słuchawek w odbiorze dla mnie najprzyjemniejsze były dla mnie właśnie Cresyny. Cenię je za zrównoważone, ocieplone granie i świetną przestrzeń. Dobrze sprawdzą się w każdym rodzaju muzyki, choć nie ukrywam, że lepiej będą na nich brzmieć spokojne kawałki Dire Straits niż gęste granie Armii. Podsumowanie Słuchawki Cresyn C360s pozytywnie mnie zaskoczyły swoim brzmieniem. Ich ciepła naturalność (poza sztuczną górą) i przestrzenne granie przypadły mi do gustu. Dobra izolacja od otoczenia pozwala się nam cieszyć muzyką w głośniejszych miejscach, gdzie niekoniecznie zauważymy braki w górnym paśmie. Co do opłacalności zakupu to obecna cena zaczynająca się od 70zł w porównaniu z konkurencją, nie czyni tych słuchawek jakoś szczególnie opłacalnymi. Za to przy cenie z początku wakacji w okolicach 45zł (jeśli dobrze pamiętam były tańsze niż Soundmagic ES18) były jak najbardziej do polecenia. Na zakończenie dziękuję Kuropowi z wrocławskiego oddziału mp3store za udostępnienie słuchawek do testów.
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności