Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 20.06.2018 uwzględniając wszystkie działy

  1. Cześć, nazywam się KaszaWspraju jestem audiofilem. Final Audio D8000. Nie wiem od czego zacząć, od biadolenia osoby której nie stać na te słuchawki, czy od osoby która ma te słuchawki (tylko na weekend ale do CV można wpisać). Kwestii ceny i pieniędzy nie da się uniknąć przy wydatku około 15 tysięcy złotych w polskich realiach, więc może zaczniemy od narzekania tak lubianego przez Polaków. Głownie to cena, cena, cena. Nie stać mnie na nie, chce je ale… nawet mając taki pieniądz na wydanie czasami trudno taki zakup usprawiedliwić. Trzeba się złamać i zaryzykować bo to może być przygoda życia w światku audio. Gdzieś zasłyszałem takie powiedzenie: jak chcesz kupić łódź/jacht, musi Cię być stać na trzy takie jachty. Cała prawda. Samo wydanie 15k to może być tylko początek. Dobieramy tor, odpowiednio drogi i prestiżowy, dorabiamy kabelki. Oryginalny "balanced" to kolejne około 2300zł za 1,5 m. Brak takiego w zestawie, w sumie skandal. Same słuchawki nie wyglądają jak milion dolarów. Zestaw niby bogaty, futerał, stojak, dwa przewody, fajne warkocze. Ten krótki z jackiem 3,5 ma sens bo słuchałem “Final Fantasy” z Sony WM1Z dosłownie chwilę, a wrażenie pozostało do dziś. Jednak wszystko jakoś tak skromnie wygląda, mimo najwyższej jakości, bark tego “the zing”. Sama metka z ceną to mało. Same “Final Fight” wyglądają dość niepozornie, bardzo podobne do niższych modeli tej firmy. Dla mnie to stylistyka z prototypu. Poskładane z tego co pasowało i było pod ręką. Nawet pady sprawiają takie wrażenie, nietypowe. Dość płytkie, z jakiegoś miłego w dotyku materiału, dla mnie lajkra, wyglądające jak samoróbka. Jednak to one mają niebagatelne znaczenia dla uzyskanej sygnatury brzmieniowej. Cała ta z pozoru prowizorka budowlana wykonana z najwyższą starannością skrywa fenomenalne drivery. Jedyne zdziwienie budzi widoczne smarowanie na elemencie umożliwiającym poruszaniu się każdej muszli. Finał kryzysu recenzenta wieku średniego. “Final Recipe” nie wyglądają, ale grają jak milion dolarów. Mamy ten “The Zing”. Słuchałem wszystkiego. Od słabych nagrań, po DSD. Od klasyki, przez Rock, Jazz, Pop, po DiscoPolo .. przez twe oczy, te oczy zielone oszalałem… Jak bym chciał, jak bym nie szukał, nie słyszałem krytycznych wad. Co najwyżej wolimy inną prezentację pewnych zakresów dźwiękowych. Jednych sprzętów słuchamy w skupieniu, drugich kiwając nóżką, trzecich z uśmiechem na twarzy. “Final Call” łączy wszystkie te style ze wskazaniem na ten trzeci. Te słuchawki dają autentyczną i nieskrywaną radość ze słuchania muzyki, a na jakich aspektach muzycznych się skupimy zależy już tylko od nas. Ewentualnie nasz tor może faworyzować którąś ze składowych. Najkrócej mówiąc jest to najlepsze połączenie brytyjsko-japońskiej szkoły grania, moim zdaniem. Może nie grają 1 do 1, dodaj od siebie coś tak subtelnego, a jednak o dużym efekcie. Poważnie się zastanawiam czy zmienić pracę i wziąć kredyt. Pełny, monumentalny dźwięk, nie grający ścianą, z perfekcyjnym obrazowaniem źródeł dźwięku w przestrzeni. Muzyka gra z pełnym zrozumieniem, a to czego nie rozumiesz, poczujesz. Multum faktur, efektów, mikro i makro szczegółów oraz dynamiki. Nie różnicowałem czy dźwięki jest jasne czy ciepłe, czy scena jest szeroka, wokal oddalony, jak i gdzie bas schodzi, czy wysokie się szklą i.t.d. Podczas odsłuchów przyjąłem każdą muzykę z szeroko otwartymi ramionami. Dawno nie byłem tak niczym nie skrępowany i wolny w słuchaniu muzyki. Możemy odrzucić wszelkie stereotypy z naszego światka. Czas zauroczenia miną bardzo szybko, gdyż dlatego, że tak przyjemnie naturalny dźwięk szybciutko stał się normą. Efekt WoW zastąpiła muzyka, a analizować i rozkładać jakie to one są naj.., po prostu szkoda czasu. Przy idealnych realizacjach słuchawki znikają. A przy słabych czasem była tragedia. “Final Cut” potrafią wyciągnąć jakiś śmieć na wierzch którego nigdy nie słyszałeś i to nie da Ci spokoju, że w tak fajnych słuchawkach nie wszystko jest naj. Ich szybkość nie jest tak oczywista. Jednak potrafiły dotrzymać tempa wszystkiemu co im śmiałem rzucić na wyzwanie. One nie brzmią jakby cały czas grały na 100%, na pełnej szybkości, z maksymalną mocą i informacją, a faktycznie tak dźwięk jest podawany. To ich największy atut, podać wszystko w tak przyjemny i przystępny sposób dla słuchacza. Dla porządku zasadniczego: bas nie schodzi bardzo, bardzo nisko i nie kopie bardzo, bardzo mocno. Impakt jest. Scena nie jest bardzo szeroka, mamy za to dużo w głąb, w górę i w dół. Fantastyczna holografia. Wokale śpiewają przez większość mojego materiału muzycznego, na równi z resztą pasm, damskie są ciut bliżej. Średnica jak najbardziej rzeczywista z górą emocji. Questyle CMA 600i pędził je z łatwością tak samo jak DX90 czy Opus #1. Tylko wraz z lepszym wzmacniaczem grają coraz "bardziej". Przybywa wypełnienia i faktur, a scena i wszystkie jej aspekty są coraz bardziej doskonale poskładane. Dodatkowo dźwięki przybierają kształty i wymiary. Przypuszczam, że “Final destination” dobrze się skalują. Odniosłem też wrażenie, że lubią grać swoje dopiero od pewnego poziomu głośności. W sumie trochę szkoda, że przez tą ich ******stość nie zaskoczą nas tak często jak np Nighthawk od AudioQuest. One ”tylko” zagrają wszystko na znacznie, znacznie, znacznie wyższym poziomie, o kilka klas wyżej, po audiofilsku i takie tam inne głodne kawałki używane do opisów przez recenzentów. Pani rzeczywistość. “Final Impact” po tych kilku dniach odsłuchów są tylko średnio wygodne dla mnie. Z całej tej adrenaliny i ekscytacji na AVS 2017 kiedy pierwszy raz je macałem, nie zwróciłem uwagi na ich ciężar. Czuć go na czubku głowy. Muszle też są ciężkie i to po pewnym czasie zaczyna doskwierać. Muzyka trochę odwraca uwagę od tego problemu. LCD2C też jedne z cięższych słuchawek, prawie perfekcyjne rozkładają swoją wagę i są przez to bardzo komfortowe i “przewygodne”. Pady milusie w dotyku, ale nie dopasowują się tak idealnie jak to potrafią robić skórzane wersje od np Aeon czy Flow. Niestety przy ruchu głowy słuchawki potrafią się przemieszczać. Duża zaleta to, że uszy się nie pocą dzięki “lajkrowemu” wykończeniu. Spotkałem swojego idola. “Final Solution” to dzisiejszy “top five” słuchawek, trudno znaleźć tak spójne w idei, muzycznie grające słuchawki. Z taką jakością, lekkością, energią i emocjami. Cały kunszt inżynieryjny, schowany pod niepozornym wyglądem, składa się na fenomenalny dźwięk w którym próżno szukać wad. Jednak nie najwyższy komfort użytkowania stanowi poważną wadę moim zdaniem. Jak zwykle zawsze można jeszcze lepiej, inaczej i drożej. Za jakiś czas pojawią się Meze Empyrean, mamy niezdetronizowaną do dziś legendę Sony MDR-R10. Mamy Stax SR-Omega czy Sennheiser Orpheus. W takim towarzystwie, z takim dźwiękiem za jedyne 15 tysięcy te słuchawki nie ma się czego wstydzić. Każdy audiofil musi posłuchać Final Audio D8000.
    5 punktów
  2. ? Temat doków uważam za zamknięty.
    4 punkty
  3. Brniemy dalej w tanie audio. Dzisiaj przytuliłem sanskrit sk pha:
    4 punkty
  4. Znalazł się wreszcie dobry i tani stojak na Staxy. Dzięki dla @Thar za podpowiedź.
    4 punkty
  5. PS Wzmaczek smsl fajny, ale to pikuś - dopiero mina @walekkk, który pierwszy raz miał hołki na głowie, była warta niezłą kasę Mała podpowiedź: „kufa, co to za słuchawki? „
    3 punkty
  6. Dawid pogonił Goliata ? no może nie w sferze muzycznej, ale stosunkiem jakości do ceny (w jakiej go nabyłem) jest rewelacyjny.
    3 punkty
  7. O jak miło, że na PW to nie odpowiadasz, ale kopnąć w chwili szczęścia nie omieszkasz . Zdjęcie ma już kilka dni, od czasu jego zrobienia przeniosłem zawieszenie z pałąka na opaskę, więc kable mają już dużo miejsca.
    3 punkty
  8. Wątek idealny na to żeby pokazać co i jak. Więc tak.... zdjęcia starczą za 1000 słów.
    3 punkty
  9. Panie, ale to bakuś napisał
    2 punkty
  10. LP1 - (2018) szacun że nie poszli z duchem czasów - tak się nagrywa płyty! nie to co ten obecny szit
    2 punkty
  11. Do RAFKO - jak chcecie coś kupić to nie każcie tego robić pracownikom, nie bójcie się tylko zadzwońcie, zrobię wam rabat lol
    2 punkty
  12. Ja też często się zastanawiam czemu dzieciaki z osiedla usiłują rozjuszyć dyżurną wariatkę z parteru, a jak im się to uda to uciekają z wrzaskiem.
    2 punkty
  13. Dostałem dużą pakę sprzętów do stestowania, w tym xDuoo X3 II. Dziś tylko odsłuch z Shozy Star II i od razu dwie wady: na czułych słuchawkach trochę szumi, a scena nie jest zbyt rozbudowana. Z plusów: bardzo dobra obsługa, zarówno pod względem przycisków jak i softu oraz bez problemu odpala się jako DAC/AMP. Brzmienie? Tak mocno wstępnie, to bym lokował je od bardzo dobrego do rewelacji. Równy, delikatnie ocieplony, bez przyciemnienia, muzykalny, ale zwarty i z dużą ilością szczegółów. Nie jest to ta sama filozofia grania jak pierwszy X3, ale na razie jest efekt "WOW"
    1 punkt
  14. Tak jeśli wybierzesz elektrostaty. Może Definitive Technology Symphony 1 zainteresują cię. W Polsce kosztują 1500-1700 pln a na amazon.de ok 180 euro więc połowa ceny. Można słuchać bezprzewodowo lub po kablu. Są duże i wygodne a do tego wg mnie bardzo fajnie grają
    1 punkt
  15. Soundmagic E50S za 119 pln jak kogoś interesuje
    1 punkt
  16. To mają być też słuchawki "wyjazdowe" - staxy się na pewno do tego nie nadają. A w temacie, to może jakieś 32-omowe Beyery (DT770, 880, 990)?
    1 punkt
  17. Gratki. To te z OLX?
    1 punkt
  18. Dołączam do klubu Myślę nad wymiana aima sc808 ,na Burson Play ( opcja z v-5 lub v-6) i dokupienia kabla do Carbonów , nie jest to zły pomysł ??
    1 punkt
  19. chcesz beyerowe tesle - dokładny model sobie dobierz
    1 punkt
  20. Właśnie posłu****ę w biurze. Póki co pozytywne zaskoczenie taże dzięki za cynk. "Mogłaś moją być... ?"
    1 punkt
  21. Generalnie polecam coś dobrać "pod siebie" jeśli chodzi o tonalność/dynamikę/przestrzeń, ale przed tym trzeba zaznaczyć że słabe kable mocno psują dźwięk. Zatem niestety większość tanich/chińskich odpada (sam sprawdziłem kilka). Droższa chińszczyzna wydaje się być całkiem dobra (mam 3), ale to pewnie też trochę loteria. Tak jak @Spawn pisał, gniazda cofnięte i trudno znaleźć taki kabel gotowy. Wyjść jest kilka, czasem można przyciąć wtyczki by pasowały - jak w kablu do flc8. Polecam też dobre robione kable np. JD lub Forza. Ostatnio widziałem gdzieś adaptery, z mmcx na 2pin, ale chyba kosztowały prawie tyle co przyzwoity kabel.
    1 punkt
  22. @Jaworrr ; Audiofil MUSI cierpieć, kombinować, kupować, zmieniać.. i znowu cierpieć...a jego łzy, cudownie przemienione w złotówki, dolary i euro będą spijać hieny z całego rynku audio, do ostatniej kropli
    1 punkt
  23. Kilka szczegółów na początek: Kabel kupiłem na Aliexpress w cenie około 8 dolarów. Przyleciał do mnie w ciągu trzech tygodni. Zdjęcia w recenzji są mojego autorstwa. Zezwalam na ich wykorzystanie, pod warunkiem nadmienienia mojego nicku Bez zbędnego przedłużania zapraszam do zagłębienia się w tekst, bo jest o czym pisać... Wykonanie Producent w speyfikacji kabla podaje, że jest on wykonany z miedzi, a żyły są powleczone srebrem jedynie z zewnątrz. To tak dla ścisłości, gdyby ktoś się zastanawiał czy przewód jest cały ze srebra, czy domieszkowany. Z resztą nie oczekujmy w takim przedziale cenowym cudów - srebro w końcu jest szlachetnym i drogi materiałem. Ale nie do końca to jest przedmiotem niniejszego tekstu. Należałoby coś wspomnieć o wykonaniu, a te jest, moim skromnym zdaniem, świetne. Przewód jest pleciony, ma przezroczystą izolację, która nie mikrofonuje (!). Jak za te 8 dolarów, nie spodziewałem się tej cechy. Mogę szorować kablem po koszulce, przypadkiem ocierać o inne przedmioty, a ten nie wydaje żadnego szumu, który potem przechodziłby w stronę słuchawek. Brawo! Nieco brakuje pilota, który jest obecny w zwykłym miedziaku, ale nie można mieć wszystkiego. Pozostaje za to świetny, dość trwały wtyk zagięty pod kątem prostym. Sama izolacja jest dość miękka, bardzo giętka i przyjemna w dotyku. Przewód zakończono po obu stronach odcinkami z pamięcią kształtu (mają około 5-6cm długości, praktycznie tak samo jak standardowy "miedziak" dodawany przez KZ do ich produktów) i dwupinowymi złączami, do których możemy podłączyć kopułki słuchawek. Ja testowałem kabel wraz z moimi ZST, których recenzję możecie przeczytać na moim profilu. Brzmienie Jak więc brzmią KZ ZST podpięte tym przewodem? Jedno słowo - rewelacja Już tłumaczę, o co afera. Otóż porównując bezpośrednio ze standardowym miedzianym kablem, na pierwszy plan rzuca się scena. Jak na IEMy jest jakoś tak... szeroko. Nie zrozumcie mnie źle, trochę srebra nie powoduje, że z słuchawek dousznych robią nam się nauszniki typu open-back Tak to nie działa, ale wyraźnie usłyszałem różnicę w scenie i ogólnym obrazowaniu dźwięku. Gdybym miał to opisać bardziej konkretnie, to na standardowym przewodzie scena była ewidentnie w głowie, a teraz jest słyszalnie na zewnątrz. Słuchając Adele i nowego albumu J. Cole "KOD" byłem pod sporym wrażeniem. Skoro już wspomniałem o hip-hopie, to muszę też napisać, że bas zrobił się piękny, taki mój "dokanałowy ideał". Nie ma mowy o "walących" do nas drzwiami i oknami niskich częstotliwościach. Bas nadal jest, ale uspokojony do stopnia kiedy jego ilość jest wystarczająca. Jest bardziej punktowy, nie rozlewa się na resztę pasm, pozostała mu głębia. KZ zrobiło naprawdę dobry przewód, skoro potrafi on słyszalnie zmienić coś w słuchawkach, które już są postrzegane za dobre. Szacuneczek. Podsumowanie Co ja mogę powiedzieć... jeśli macie jakieś słuchawki od KZ - kupujcie Polecam go sto razy bardziej niż ten nieszczęsny moduł Bluetooth... Oczywiście każdy sam podejmie ostateczną decyzję, ale za około 8 dolarów nie zwlekałbym za długo. Dźwięk robi się jaśniejszy, bardziej szczegółowy, a w dodatku z tą szerszą sceną, która mnie ostro zszokowała (pozytywnie). W ogóle uważam, że zestaw jaki widzicie na powyższym zdjęciu jest naprawdę świetny, a kosztował mnie jakieś 23 dolary (słuchawki + przewód). Za tak małe pieniądze naprawdę warto, wasze Chi-Fi pokaże na tym kabelku prawdziwy pazur OGŁOSZENIA DUSZPASTERSKIE: Bardzo się cieszę, że bardziej doświadczeni ode mnie bywalcy forum czytają moje wypociny. Postaram się ulepszać, jeśli chodzi o pisanie tekstów, bo widzę, że ma to jakiś sens. Z Chin lecą do mnie VE Monk. Jak już sobie posłucham, to naskrobię kilka zdań, dajcie mi tylko nieco czasu. Nie chcę nic pisać w pośpiechu/pod wpływem emocji, tylko prosto z serducha i żeby było wiarogodnie. W sieci i tak jest za wiele materiałów sponsorowanych, pisanych po łebkach. Chcę zachować jakiś poziom kultury w internecie Jeszcze raz dziękuję innym użytkownikom za wsparcie. Kolejne recenzje wkrótce!
    1 punkt
  24. Zdaje egzamin też z UE TRIPLE.FI 10 Pro. Mam 3 kabelki takie, dwa do KZ ZST i ZS5 a trzeci do TRIPLE.FI 10 Pro. W każdym przypadku jest poprawa. W TRIPLE.FI 10 jeszcze walory użytkowe poprawiają się bo oryginalny jest sztywny
    1 punkt
  25. MS16 aktualnie są po 6,96$. Imo warto nawet gdyby kosztowały te 15$, bo grają jak porządne słuchawki za 200-250zł.
    1 punkt
  26. Witam, Rozmawiałem ze sklepem i z fabryką. Ze sklepu na aliexpress komplet części nierdzewki 15 $ z tym że trzeba zamówić 10 sztuk mają do driverów 40mm i 50mm. Fabryka to zrobią Ci wszystko bo mają maszyny CNC tylko potrzebują projektu w programie CAD. Zrobią Ci to z każdego materiału. Rozmawiałem z fabryką z alibaba.
    1 punkt
  27. Te kosmiczne "wyprzedaże" na Ali to dość prymitywny marketing, dzień przez "wyprzedażą", ceną bazowa +49%, w dniu wyprzedaży od całości -50%. A i tak dobrze, jeśli tak, bo czasem jest drożej niż przed tzw. wyprzedażą. Tak samo mają z promocjami łączonym za punkty. Cena bazowa jest z kosmosu, żeby niby dać ogromny rabat. Trzeba dobrze patrzeć i analizować, żeby się nie dać zrobić w konia, bo czasem bez "wyprzedaży" gdzie indziej jest taniej.
    1 punkt
  28. Deliberujecie od 20 postów jakby było o czym. Też widziałem tę aukcję, jak cena była w okolicach 2 stówek, przeczytałem opis, spojrzałem na komentarze i już wiedziałem, że to niepoważny klient, który ma w absolutnie głębokim poważaniu opinie o nim i to jak traktuje innych. W sumie to się zastanawiam, co kogoś pcha to zadawania się z kimś takim, skoro Was traktuje niepoważnie na dzień dobry, to dlaczego próbujecie na poważnie rozstrząsać tę kwestię i zawracacie sobie tym łeb. Takich "gości" należy omijać szerokim łukiem, a aukcje zgłaszać moderatorom serwisu, żeby w odpowiednim momencie zareagowali, bo z góry wiadomo jak się to skończy. Od takiego pseudo cwaniaka, to nie warto próbować kupić paczki chusteczek higienicznych. Przecież on sobie gra wszystkim na nosie i śmieje się w żywe oczy. A sądy? Weźcie przestańcie, szkoda czasu na takie farmazony, a w razie czego i tak by się wytłumaczył "zawarciem transakcji w sytuacji tzw. grubego błędu i pomyłki" grając ponownie innym na nosie. Wot czasy... Najlepszą metodą jest jednoznacznie piętnować takie pożałowania godne zachowania, a tego typu "oferty" spychać na margines zainteresowań. Niech sobie tam wegetują.... samotnie i bez praktycznego celu.
    1 punkt
  29. Na początek kilka uwag: Tylko krowa nie zmienia zdania, w związku z tym nie uważam, że odnalazłem idealny zestaw utworów do testowania sprzętu Mniejsze lub większe zmiany w pozycjach mogą przyjść z czasem, ponieważ słucham sporo różnej muzyki. Odkrywam też nowe rzeczy (głównie dzięki serwisom streamingowym). Bez dalszych wstępów, pragnę przedstawić użytkownikom forum zbiór dźwięków, które służą mi do oceny słuchawek lub głośników podczas pierwszych godzin obcowania z nowym sprzętem. Jest mniej lub bardziej audiofilsko w kontekście doboru muzyki, najczęściej słucham poniższych nagrań w formacie FLAC. Jak widać, mamy też rozległość gatunków - od jazzu aż po rocka, ambient i elektronikę 1. Stan Getz, Astrud Gilberto - Corcovado (Quiet Nights Of Quiet Stars) 2. Stan Getz, Charlie Byrd - Samba Dees Days 3. Lady Gaga - Sinner's Prayer 4. Justice - Safe And Sound 5. Ella Fitzgerald - A Night In Tunisia 6. Ella Fitzgerald - Stella by Starlight 7. Led Zeppelin - Tangerine 8. Led Zeppelin - Celebration Day 9. Black Sabbath - Iron Man 10. Black Sabbath - War Pigs 11. Tycho - Plains 12. Aphex Twin - Alberto Balsalm 13. Aphex Twin - Helosphan 14. Biosphere - Poa Alpina 15. Nils Frahm - Went Missing 16. Radiohead - Lucky 17. Radiohead - Daydreaming 18. Ben Webster, Oscar Peterson - When Your Lover Has Gone 19. Maciej Zieliński - Samba Smutna 20. Ventures - Ginchy P.S. Powyższej listy używam również do wygrzewania słuchawek, choć zdarzało mi się też przechodzenie tego procesu tylko i wyłącznie płytą Johna Coltrane'a - Blue Train zapętloną w kółko
    1 punkt
  30. "Darkside of the Moon" Floydów- chyba najlepsza realizacja audio jaką słyszałem. Abstrahując od zawartości stricte muzycznej, która sama w sobie jest genialna. Do tego większość wydawnictw Chesky Records.
    1 punkt
  31. Recenzja KZ ZST - słuchawek, które pokochałem... nie od razu Zanim zacznę dość obszerne wywody na temat KZów, parę szczegółów na początek: Słuchawki kupiłem na Aliexpress w cenie piętnastu dolarów. Przesyłka była darmowa i jak to bywa z paczkami z dalekiego wschodu, czeka się wieki. Trzeba uzbroić się w anielską cierpliwość… Kilka dni wystarczyło mi, aby wyrobić sobie sensowne zdanie na temat tego sprzętu. Zdjęcie użyte w recenzji pochodzi z jedngo z wątków na Reddicie Opakowanie i akcesoria Słuchawki przychodzą do nas w ładnym, białym opakowaniu. Jest niewielkich rozmiarów i przywodzi mi na pamięć produkty Apple (takie pierwsze skojarzenie). Po otwarciu pudełka witają nas same kopułki słuchawek, ładnie spoczywające na plastikowej wytłoczce. Pod nią możemy znaleźć dołączone akcesoria, czyli kabel, tipsy w trzech rozmiarach (o nich więcej za moment) i krótką instrukcję w języku angielskim. Zestaw dość standardowy, dopasowany do ceny sprzętu Tipsy (o Boże, nie...) Omawiając szerzej elementy zestawu muszę niestety wspomnieć o końcówkach jakie dodaje producent. Są one... okropne. Przepraszam, ale muszę uczciwie to napisać, z recenzenckiego obowiązku. Może to wina moich uszu, ale największy rozmiar jest za duży i kopułki mocniej wystają, średni nie daje mi tego co bym chciał, a najmniejsze końcówki są chyba robione tylko z myślą o chińczykach z mikroskopijnymi uszami. Żaden z rozmiarów nie zapewnia dobrego wytłumienia otoczenia. Podmieniłem więc końcówki na te z moich JBLi T290 (średni rozmiar). Od razu wszystko uległo poprawie. Krótko mówiąc, żadne z dołączonych eartipsów mi nie pasowały, ale z tego co zauważyłem po forach, nie jestem pierwszą osobą, która się na to uskarża Kabel Tu dla odmiany będę chwalił. Dołączony do zestawu przewód jest... po prostu dobry. Jest wykończony półprzezroczystą izolacją, przez którą widać dwie przeplatające się żyły. Powoduje jedynie lekki efekt mikrofonowy. Ważną cechą jest to, że możemy go odczepić. Tak, w słuchawkach za 15$ mamy podobne rozwiązanie co np. w wielokroć droższych UE 18+ Pro. Szacunek Pilot ma jeden przycisk o naprawdę genialnym, wyraźnym kliku. Byłem w stanie wyczuć i nacisnąć go po ciemku oraz przez koszulkę. Mała rzecz, a cieszy. Nie miałem żadnych problemów z kompatybilnością sterowania na Androidzie (Samsung Galaxy S4). Pilot działa standardowo: - pojedyncze wciśnięcie: pauza/odtwarzaj - podwójne wciśnięcie: następny utwór - potrójne wciśnięcie: poprzedni utwór W pilocie brakuje możliwości regulacji głośności, ale mi to akurat nie przeszkadza. Kabel jest zakończony dość ładnym, zagiętym pod kątem prostym jackiem 3.5mm. KZ odwaliło kawał solidnej roboty! Za jakieś 7 dolarów można dokupić sobie posrebrzany przewód. Nie mam o nim zdania, ale doczytałem, że inni go lubią, podobno dobrze wpływa na brzmienie słuchawek (o samym dźwięku trochę później) więc chyba warto Kopułki Same słuchawki są wykonanie z dość dobrej jakości, półprzezroczystego plastiku. Są wykończone na wysoki połysk, nie wydaje się by miały szybko zbierać rysy. To dobrze, bo moim skromnym zdaniem wyglądają na droższe niż są w rzeczywistości. Ten niebiesko - fioletowy wariant kolorystyczny przykuwa uwagę Czar odrobinę pryska, gdy zaczniemy je dotykać wszędzie dookoła - poczujemy wtedy minimalne łączenie plastiku po wewnętrznej stronie słuchawek. Można też zauważyć, że "dekielek", który zamyka obudowę, nie jest idealnie spasowany. Widać wyraźną szczelinę, aczkolwiek jak na ten przedział cenowy wykonanie jest dobre. Nie oczekujmy tu jakości znanej z custom'ów, tworzonych przez takie firmy jak choćby Ultimate Ears. Na plus zasługuje to, że kopułki są lekkie i zaliczyłbym je do średniego rozmiaru. W moich uszach leżą całkiem wygodnie. Nie męczyły mnie nawet dłuższe odsłuchy (około 2 godzin) pod warunkiem, że dobrze dobrałem te nieszczęsne eartipy Brzmienie, czyli festiwal... wszystkiego Zanim przejdę do opisywania tego, co usłyszałem, oto czego słuchałem podczas wygrzewania sprzętu. Były to następujące albumy: Lady Gaga - Joanne (FLAC), Black Sabbath - Paranoid (FLAC), Aphex Twin - Selected Ambient Works 85-92 (MP3/320) oraz Biosphere - Substrata (FLAC). Mamy więc zróżnicowanie muzyczne od popu, porzez techno aż do ambientu Źródłem dźwięku był mój Galaxy S4. Co jak co, ale takiego festynu zmian podczas wygrzewania słuchawek jeszcze nigdy nie uświadczyłem... Po wyjęciu z pudełka i włączeniu pierwszego utworu bas dosłownie walił, za każdym uderzeniem jakby trochę inaczej. Mocno, ale zero spójności. Dodatkowo początkowo miałem problem z ułożeniem kabla za uchem, przez co pierwsze 30 minut słuchania było dość niekomfortowe. Później uwidoczniło się górne pasmo, nastąpiło to po jakichś 3-4 godzinach grania. Wtedy poczułem, co te słuchawki oferują Naprawdę, nie wiem jaką armaturę KZ tam włożyło, ale robi to przyzwoitą robotę. Rozdzielczość naprawdę mnie zaskoczyła. W "Million Reasons" Lady Gagi momentami mogę usłyszeć nawet krótkie oddechy, także chyba jest się czym fascynować. Przypomnę - KZ ZST kosztują 15 dolarów. W momencie kiedy piszę ten tekst, sprzęt jest w moim posiadaniu od czterech dni i myślę, że dobre kilkanaście godzin już zostało na nim wygrane. Jak więc brzmi ten model? Cóż, najprościej w ten sposób: mocny bas, nieuciekająca średnica i naprawdę piękna góra, choć lekko przyćmiona przez niskie tony. Wow! Muszę przyznać, że moje ponad dwukrotnie droższe JBL T290 zostały zmiażdżone przez KZty bez dwóch zdań. W mojej opinii są one trochę zbyt ‘przebasowione’, ale łatwo poddają się korektorowaniu. Słuchawki nadają się do dynamicznej muzyki elektronicznej (myślę, że przede wszystkim do niej), jak również do ambientu, czy spokojnej muzyki instrumentalnej. Dobrze brzmią na nich pianino i akustyczne gitary. Jak trzeba, to walną konkretnym basem, ale potrafią też być wyraźne w innych pasmach i dość precyzyjne, zwłaszcza jak na ten przedział cenowy. Dobra robota KZ, tylko użytkownik pięć razy zmieni zdanie o brzmieniu, zanim dojdzie do jakiejś sensownej konkluzji. EDIT: Jak napisałem powyżej, początkowo bas był mocno walący i ponad całe pasmo, generalnie reszta była przykryta niskimi tonami i taka "zamulona". Teraz, po kilku dniach od napisania recenzji potwierdzam jeszcze bardziej to, co tutaj naskrobałem WYGRZEJCIE TE SŁUCHAWKI KONIECZNIE JEŚLI JE KUPUJECIE. To nie musi być jakiś niesamowicie długi i złożony proces jak choćby w przypadku sprzętów z wysokiej półki (typu Grado itp.), ale niech sobie pobrzdąkają muzyką bogatą w różne tony (np. jazz). Po klikunastu godzinach takiego grania KZty robią się jaśniejsze i mniej przytłumione, bas się zdecydowanie uspokaja i idzie na swoje właściwe miejsce. Średnica i góra już nie są takie mdłe jak na początku Podsumowanie KZ tym modelem pokazuje, że można zrobić dobre "Hi-Fi" (albo i "Chi-Fi") za niewielkie pieniądze. ZST to sprzęt godny polecenia, z dobrą jakością wykonania i ciekawym brzmieniem. Uzbrójcie się tylko w cierpliwość, drodzy czytelnicy, jeśli zamawiacie swoją sztukę. Paczki z państwa środka nie śpieszą się za bardzo do Europy Dla kogo: - dla osób szukających pierwszych, bardziej "profesjonalnych" słuchawek dousznych - dla tych, którzy słuchają dużo elektroniki i syntetycznych brzmień - dla osób, które nie chcą przepłacać za niezły sprzęt Zalety: - akceptowalne wykonanie kopułek - dobry pilot na kablu - dobre brzmienie (po kilkugodzinnym wygrzaniu) - odczepiany kabel (chyba 'killer feature' w tej cenie) Wady: - początkowo dźwięk jest całkowicie rozlazły i bez charakteru - tragiczne eartipy w zestawie - dla niektórych ilość niskich tonów może być blokadą do zakupu Mam nadzieję, że komuś pomogłem tą recenzją
    1 punkt
  32. Torba fotograficzna Lowepro Stealth Reporter D550 AW oraz: - etui na karty pamięci, - pokrowiec na akcesoria, - pasek naramienny Lowepro Vertebal Tech do torby (specjalistyczny pasek do równomiernego rozkładania ciężaru torby), https://www.cyfrowe.pl/archiwum/aparaty/lowepro-vertebral-pasek-naramienny.html - pasek do aparatu Lowepro Voyager C. Gdyby to kupować oddzielnie to pewnie kosztowałoby ponad 500 zł. Torba używana, ale w bardzo dobrym stanie, waterproof (AW Cover - wyciągana pelerynka przeciwdeszczow/przeciwsłoneczna). Torba jest bardzo pojemna, mieściła mi profesjonalną lustrzankę z dużym gripem na cztery baterie, trzema obiektywami i lampą błyskową o mocy 58. Jest kieszeń na laptopa (mieści się nawet laptop 17``, choć trochę na wcisk). Pasek od torby, jak widać, dość mocno zmęczony wizualnie, ale poza tym niczego mu nie brakuje - świetnie rozkłada duże ciężary. Pasek od aparatu w dobrym stanie. Torba nieprodukowana, bardzo trudno dostępna. Pasek do torby Vertebal Tech nieprodukowany, niedostępny. Z niejasnych dla mnie powodów Lowepro zabija najlepsze linie swoich produktów. Moja cena – 220 zł + 30 zł KW. Wysyłka po wpłacie na konto.
    0 punktów
  33. NightHawki mam już od wczoraj w domu:) Na razie trochę nie wiem co o nich myśleć, przyzwyczajam się do nich ( bas jest świetny, góra trochę kłuje ) . Najbardziej boli w nich kabel, krótki , do stacjonarki totalnie się nie nadaję .Muszę jakiś koniecznie zamówić w następnym miesiącu .
    0 punktów
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności