Skocz do zawartości

Słuchawki Fostex T-7


Violet

Rekomendowane odpowiedzi

Słuchawki Fostex T-7 - kuzyni Creative Aurvana Live!

 

 

Na początek kilka informacji ogólnych

 

Fostex jest firmą-córką japońskiego Fostera - producenta różnych głośników i przetworników oraz słuchawek wykorzystywanych przez wiele innych firm - tych mniej i bardziej znanych. Fostex zaś to firma oferująca swoje produkty (mikrofony, miksery, wzmacniacze, słuchawki, kolumny, etc) w przeważającej części dla rynku profesjonalnego dla muzyków, studiów nagrań, inżynierów dźwięku, etc. Główne rynki sprzedaży Fostera to Azja - razem z Japonią - 56%, dalej Europa - 23%, Ameryka Północna - 18% i inne.

 

http://www.foster.co.jp/en_index.html

http://www.fostexinternational.com/music_home.shtml

http://www.foster.co.jp/en_disclosure/pdf/...ness_report.pdf

 

 

Dla porządku - słuchawki typu CAL!, Denony i Fostexy posiadają przetworniki tego samego producenta, czyli Fostera. Prawdopodobnie występują także w niektórych modelach Audio-Technica i innych. A wiele słuchawek występujących na światowym rynku są tak naprawdę słuchawkami produkowanymi przez Fostera lub ich niewielkimi modyfikacjami.

 

Tu link bezpośrednio do omawianego modelu:

http://www.fostexinternational.com/docs/mu.../t_series.shtml

 

 

Zdecydowałem się na Fostexy T-7 trochę z ciekawości, a trochę z poszukiwań innego dźwięku niż oferują CAL!, który, zresztą całkiem, całkiem mi odpowiada, lecz IMHO za dużo w nim "sztucznie" podrasowanego plastikowego basu, stąd mój kierunek eksploracji innej szkoły Fostera - właśnie Fostex. Początkowo myślałem o kupnie na próbę T-5, ale w końcu "zaszalałem" z T-7. Cena T-5 to wydatek około 150zł, a T-7 to około 190zł, więc to moje "szaleństwo" nie było aż takie wielkie (LOL). Potrzebowałem i szukałem dobrych słuchawek "do pracy", które będą w miarę trwałe, ale jednocześnie miłe w odsłuchach i za bardzo nie podkolorowujące (owszem można było kupić i DT 880, ale to już inna bajka i o tym innym razem).

 

Pierwsze wrażenia

 

Słuchawy są zapakowane bardzo porządnie - można powiedzieć - pancernie. Spoczywają one w plastikowym solidnym kuferku zamykanym na dwa zatrzaski. Wewnątrz bąbelkowa mata, a w niej słuchawki zapakowane w worek foliowy. Nie ma możliwości uszkodzenia podczas transportu, chyba, że przejedzie po tym walec.

Same słuchawki robią bardzo korzystne wrażenie - po wzięciu ich do ręki czuć, że są wykonane solidnie. Plastik bardzo dobrej jakości - twardy i nie gnący się. Palce nie zostawiają śladów na powierzchni. Pałąk twardy i łatwo regulowany, miły w dotyku i wyposażony w miękkie poduszczeczki . Dobrze leży na głowie, nie uciska. Słuchawki są pomimo swojej twardej budowy bardzo lekkie i to jest bardzo duże zaskoczenie dla mnie. Przy CAL!, które są lekkie jak piórko, te są nieco cięższe, ale nie ciężkie. Pady wykonane są, można rzec, wykwintnie - nieco w budowie podobne do tych w CAL!, ale trochę grubsze i ciut szersze. Kabel w zasadzie identyczny (zdaje się, że taki sam przekrój kabla) jak w CAL!, ale jakby nieco sztywniejszy. Za to wtyczka - marzenie - gruba na palec! To solidny duży jack - niepozłacany.

 

 

Kilka słów po pierwszych odsłuchach

 

Nie napiszę jeszcze dokładnie jak one grają. Przesłuchałem dopiero tylko trochę muzyki - głównie fortepianowej i wokalistyki ze sprzętu jaki widnieje w mojej stopce. Pierwsze wrażenia odsłuchowe są bardzo korzystne i zachęcające do dalszych eksperymentów. Słuchawy grają bardzo dynamicznie, bezpośrednio, przestrzennie i dość naturalnie. Bas posiadają o nieco innym charakterze niż CAL! Z dużym impaktem, ale nie tak żywiołowo i beztrosko radosnym jak ich kuzyni. Nie "schodzi", aż tak nisko, ani nie rozlewa się tak dokładnie w uszach. Przyjemnie słucha się wokali - są przekonywujące i dosłowne. Wydaje mi się, że mógłby to być interesujący wybór dla osób poszukujących dźwięku bliższego rzeczywistości. Fortepian - dokładny i wyraźny - IMHO - bliższy prawdy niż z CAL!. Ale pozwólcie, że jeszcze bardziej się z nimi osłucham zanim wydam jakieś dokładniejsze o nich opinie.

 

Zastanawia mnie dlaczego tak interesujące i tanie słuchawki są praktycznie nie znane w Polsce? Przecież Fostex/Foster to świetna firma produkująca kapitalny sprzęt studyjny, znana także z produkcji rewelacyjnych przetworników słuchawkowych. Nie mówię tu oczywiście o serii RP, a o serii T, bo RP raczej często u nas można spotkać.

 

 

Mam nadzieję, że kogokolwiek ten mój skromny temat zainteresuje. Zaznaczam, że nie jestem wielkim znawcą słuchawek, a jedynie ich początkującym zwolennikiem i użytkownikiem.

 

Pozdr.

 

Violet

 

:)

 

Tu jeszcze kilka zdjęć:

 

Obraz_001.jpgObraz_005.jpgObraz_008.jpg

 

I jeszcze kilka zdjęć - w tym dwa porównujące rozmiary CAL! i Fostex T-7.

 

V.

 

Obraz_517.jpgObraz_518.jpgObraz_521.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 165
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowane grafiki

Słuchawy na czaszce leżą doskonale. Mam je na głowie już bez przerwy od trzech godzin (wygrzewam je i mózg ;) ) i nie czuję zmęczenia ani niewygody. Pady przylegają dość dokładnie dookoła uszu, ale nie cisną, nie gniotą, bo są bardzo miękkie i sprężyste oraz puszyste. Do tego masa T-7 to jedynie 230 gram, czyli są lekkie. Tłumienie dość przyzwoite i zdecydowanie większe niż w CAL!

 

Dźwięk jest bardzo bezpośredni i dynamiczny o ciekawej, można rzec, charakterystyce pomieszanych CAL! z AKG K530 i studyjnych Koss Pro4AAT. Bas bardzo sprężysty, ale nie tak rozwalający i wirtualny jak w CAL!, średnica ciekawie zszyta z resztą, a tony wysokie śpiewająco owarte, bez sybilantów. Doskonała stereofonia! Japończyk potrafi.

 

Słucham teraz nowej płytki Victora Wootena "Palmystery" (Heads Up) - to taka radosna fuzja rocka i jazzu z elementami etno i T-7 naprawdę tę muzę podają. Bez zbędnych podkolorowań, bez woalek i firanek, ale bas i stopa potrafi realistycznie uderzyć przyjemnie w ucho.

 

Zadziwiające słuchawki.

 

W weekend porównam je z Sennheisermi HD650, bo z CAL! na razie IMHO lekko prowadzą, ale nie chcę wyrokować po paru dniach odsłuchów. Spróbuję także z innymi źródłami niż Rotel i wzmacniacz Musical Fidelity - myślę o komputerze, iPodzie i dziurce w CD Yamahy.

 

Pozdr.

 

V.

 

-> microb1987, tak na Audiohobby.pl też coś skrobnąłem... ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

niestety szrotu trzeba w miedzyczasie tez nieco przerzucic

Ja jestem przeciwnego zdania. Jeszcze nie słyszałem słuchawek vintage, które by mnie zachwyciły. Ciekawe są ortodynamiki, ale ja nie jestem wyznawcą takiego grania, z dynamicznych nie spotkałem jeszcze niczego szczególnie ciekawego ze staroci. Uważam, że trzeba robić tak jak Violet, nie sugerować się ceną, ani twierdzeniami, że kiedyś wszystko było lepsze, a kupować i słuchać bez skrępowania różne modele, nawet egzotycznych firm. Postęp w budowie słuchawek się dokonuje, bioceluloza daje spore możliwości, co chociażby w Creativach AL! słychać. Beyerdynamic raczej też nie zasypia gruszek w popiele, choć bardzo starych modeli nie słuchałem i nie mam porównania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, zamawiałem je w Mega Music w Sopocie, ale ci oficjalni dystrybutorzy Fostexa w Polsce skutecznie mnie zniechęcili do zakupu T-7 - wpierw proponując "coś" ze swoich składów magazynowych - Fostexy z serii RP, których nie chciałem (bo już znam), potem Beyerdynamic'i, a na końcu oświadczyli, że na T-5 lub T-7 trzeba będzie poczekać ok. 2 miesięcy, ponieważ popłyną kontenerem z Singapuru do Gdyni :angry: .

 

Zamówiłem więc je w ...Londynie i po 5 (pięciu!) dniach miałem je w domu. Razem z przesyłką do PL wychodzi ok. 200zł (choć mi je przywiozła koleżanka).

 

Sklep to Studiospares:

 

http://www.studiospares.com/pd_219100_FOST...0HEADPHONES.htm

 

Pozdrawiam,

 

V.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podobają mi się z wyglądu. Bez zbedny dodatków. Porządny kawałek słuchawek do słuchania nie do podziwiania. Stylowo kojarze je z przełomem lat 80 i 90. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napiszcie koledzy czy byliście w RnR w Katowicach na odsłuchach.

 

Choć wątpię, aby ten sklep miał Fostexy T-5 lub T-7 na stanie (czyli na półce). Wszystkie sklepy w PL po zamówieniu przez klienta telefonują do Mega Music w Sopocie, który następnie informuje, że - tak chętnie zamówi je, ale trzeba poczekać na nie dwa miesiące bo popłyną... itd. Próbowałem zamawiać te słuchawy w różnych sklepach w Polsce i wszystkie odpowiedziały mi jak powyżej. O co tu chodzi???

 

Ale może w Katowicach jest inaczej?

 

V.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie bardziej interesuje, jak grają bez amplifikacji :)

Z racji solidnej budowy, przyzwoitego tłumienia i "pancernego" pudełka nadawałyby się jako sprzęt na wynos ^^

 

Testowałem je dziś z iPodem nano. Mowiąc krótko - nie ma wstydu. Impedancja słuchawek to 70 ohm, ale znakomicie się sprawdzają z tym playerem. Zarówno elektronika, rock i jazz świetnie są prezentowane. Wokale są przepyszne, bas kiedy trzeba to się pojawia, góra nie "świszczy". Nie da się słuchać na maksymalnym poziomie głośności - membrany walą jak opętane. Blisko zupełnie dźwięku CAL!, ale jak to już gdzieś określiłem - raczej zmodowanych CAL! Inna charakterystyka basu - bardziej fizjologiczna oraz większa ofensywność dzwięku - bez kompromisów, bez zahamowań. Fostexy grają tak jak to jest zapisane na nośniku albo bardzo tego poziomu blisko. Bliżej naturalności niż wirtualności. Nie muszę oczywiście dodawać, że jest to moja całkowicie subiektywna ocena ;) - kto inny być może usłyszy inaczej.

 

Jedyny problem z graniem z iPod'a (albo innym odtwarzaczem MP3) to konieczność zaopatrzenia się w przejściówkę z dużego jacka na mały. Mam jedną z HD 650, ale to jednak kabelek z dwoma wtykami, więc kupiłem w MM inną (za 6,90zł). Tu na zdjęciu:

 

Obraz_567.jpg

 

Pozd.

 

V-t

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Recenzja słuchawek Fostex T-7

 

Instrumentarium

 

Sprzęt:

1) Rotel RCD-06 -> Musical Fidelity X-DAC -> Musical Fidelity X-CAN v3, 2) iPod nano, 3) Przedwzmacniacz Rotel RC-03, 4) Yamaha PianoCraft E810, 5) CD Yamaha CDX-496, 6) Amplituner Yamaha RX-V650

 

Kable:

interkonekty to Audioquest Cooperhead, cyfrowy do DAC-a Profigold PGC4000, a przedłużacz słuchawkowy to kablel mikrofonowy Van damme zakończony profesjonalnymi wtykami Neutrika. Adapter jack duży na mały: Hama i Sennheiser.

 

Słuchawki:

Sennheiser HD650, Creative Aurvana Live!, Grado SR-60, Koss Pro 4AAT, Koss PortaPro i AKG K530 (pożyczone).

 

Płyty:

Ahmad Jamal "It's Magic" (Dreyfus Jazz), Omar Sosa "Afreecanos" (Skip), Handel - Concerti Grossi Op. 6 - Arte dei Suonatori (BIS), Nils Petter Molvaer "Re-vision" (Emarcy), Radiohead "In Rainbows", Wictor Wooten "Palmystery" (Heads Up).

 

Warunki odsłuchu: pokój 20 m2 o regularnych prostokątnych kształtach, dobrze wygłuszony, temperatura 22-23 st. C, wilgotność ok. 45-50%, ciśnienie atmosferyczne 1010-1015 hPa - stabilne.

 

Przeszukałem prawie cały Internet w poszukiwaniu jakichkolwiek informacji o tych słuchawkach i zauważyłem, że choć są często sprzedawane w sklepach Azji, USA i UK to ich opisów jak na lekarstwo. Poza rutynową informacją Fostexa, brak nieomal wrażeń z odsłuchów. Zastanawiające. Jedyny jako taki ruch jest na forach japońskich, które ze względów językowych, pomimo zastosowania translatora, okazały się dla mnie nie do przejścia.

 

Oficjalna informacja ze strony Fostex:

Fostex T7 Manufactured from ultra- light materials, (these sets weigh in at under 230g) & feature new diaphragms to maximise audio performance, these stereo headphones offer superb all-round capability.

 

Impedance 70ohm

Sensitivity 98dB/mW

Freq Response 20Hz - 20kHz

Max Input Level - 100mW

Weight 230g

 

 

Wrażenia po tygodniowym odsłuchu

 

 

Ostatni tydzień spędziłem w otoczeniu góry sprzętu, plątaniny kabli i płyt. Słuchawki zmieniałem po przesłuchaniu jednej ścieżki z płyty, którą to odsłuchiwałem na nowo po założeniu kolejnej pary słuchawek. Następnie zmieniałem źródło i znowu od początku, a potem zmiana płyty, etc.

 

Pierwsze wrażenia po słuchaniu z Fostex'ów T-7 to brak zmęczenia uszu i komfort "nauszny" (lub "nagłowny"?) - są to słuchawki bardzo wygodne w noszeniu ich na głowie. W porównaniu do Sennheiserów HD650, które ściskają głowę niczym małe imadło T-7 leżą jak ulał i nie cisną - po pewnym czasie zapominałem, że na głowie mam słuchawki! CAL! także są dość wygodne, jednak ich muszle nie mieszcząc całkowicie uszu powodują spory dyskomfort. Grado za to grzeją małżowiny swoimi gąbkami ciut na mocno.

 

Dźwięk T-7 jest po pierwsze zharmonizowany, a po drugie zdyscyplinowany. Basy są stosunkowo ?lekkie? i nie zaskakują uszu jakimiś szczególnymi wystrzałami, kiedy ich nie potrzeba. Większy bas pojawia się zwykle wtedy kiedy basista mocniej uderzy w struny lub perkusista mocniej walnie w stopę. I to mi się podoba. Nie ma tu beztroskiego dodawania niskich składowych dźwięku przez te słuchawy. Można poczuć się realistycznie i wygodnie, bo nie śledzimy mimowolnie rytmicznej gry perkusisty czy basisty, lecz skupiamy się na odbiorze całej muzyki. Moc i rytm basu oczywiście ciągle tu istnieją, ale nie wyskakują tak radośnie przed szereg jak w CAL!, w których na niektórych ścieżkach testowanych płyt okazywał się wręcz nie do przyjęcia.

 

Muzyka charakteryzuje się rozmachem i dynamiką. Budowa sceny poprawna i klarowna. Wrażenie siedzenia w trzecim-czwartym rzędzie. Kiedy słuchałem płyty Arte dei Suonatori - skrzypce, altówki i wiolonczele były zdecydowanie dobrze zgradiendowane w przestrzeni, a kontrabas śpiewał radośnie. Uważam, że T-7 dobrze sprawdziły się w klasyce, choć potrzebne będą dalsze odsłuchy dla potwierdzenia tej tezy.

 

Średnica najbardziej sprawdzała się w partiach wokalnych i fortepianowych, ponieważ jest rozciągnięta i bogata w ingrediencje. Głosy wokalistów z Afryki na płycie Omara Sosy są bliższe fizycznie słuchaczowi niż muzycy. Pięknie je słychać bez żadnych woalek ani zasłonek - są bezpośrednie, namacalne i miękkie. Fortepian rozciąga się wielobarwnie w powietrzu od prawej do lewej strony klawiatury. (Pedalizacja odczuwalna, młoteczki swobodnie i dźwięcznie uderzają w struny, a tłumiki nie zanikają zbyt szybko, ich filc nie przylega za mocno i długo do strun. Mile wyrażana przestrzennie agogika, artykulacja i dynamika gry na fortepianie - więcej niż poprawne). Fortepian odbierany jest przez uszy jako zdecydowany, ofensywny i plastyczny z mikrodźwiękami. Duża wierność w tonacji i w barwach (w porównaniu z CAL! - wręcz rewelacyjna). Można kontemplować erudycję pianistyczną Ahmada Jamala i Omara Sosy godzinami...

 

Detaliczność nieco gorsza niż w HD650, ale nie jest to jakaś olbrzymia różnica - choć HD650 wyznacza tu wysoki standard, a T-7 są bardziej utemperowane (bo HD oczywiście całościowo lepsze są pod każdym względem, ale piszę tu o słuchawkach za 200zł). Górne rejestry Fostexów nie są jakieś strasznie wycofane, ale wysuniętymi do przodu także nie mogę ich nazwać. Wydaje mi się, że góra jest po prostu fizjologiczna i nie przesadzona (nie przejaskrawiona). Wokale na tym na pewno nie cierpią, a czynele nie prześwidrują bezlitośnie nam czaszki. Choć w Grado SR-60 pomimo większego "siania górą" nie jest to jakąś wadą. Ciekawe zjawisko. Poszczególne składowe dobrze pozszywane, nie odczuwałem jakiegoś rozwarstwiania czy rozłażenia się harmonicznych.

 

Co ważne - przy cichym słuchaniu muzyka jest dobrze przekazywana, ale po przekręceniu gałki potencjometru w prawo charakter dźwięku nie zmienia się radykalnie, a tylko zmienia się jego wolumen. Brak zniekształceń i przesterowań. Duża odporność na wysokie wzmocnienie. Długie i głośne słuchanie mniej męczy niż w HD650, ale może to tylko jakaś moja autosugestia, bo bywały dni, że spędzałem z T-7 i po 8-9 godzin. O dźwięku mogę powiedzieć, że jego jakość, niezależnie od wzmocnienia, jest na wysokim poziomie, doskonale oddany jest pogłos, atak, panorama, słyszalne są wszystkie szczegóły (choć w HD650 wyraźniej).

 

Fostex?y T-7 dobrze grały także z "dziurki" PianoCrafta E810 i Yamahy CDX-496, nieco gorzej z amplitunera Yamahy RX-V650 - brakowało tu jakiegoś ładu i klarowności przekazu. Z przedwzmacniaczem Rotela RC-03 więcej niż poprawnie, ale gorzej niż ze wzmacniacza słuchawkowego Musical Fidelity.

 

Z iPodem wrażenia opisałem już parę postów powyżej i powtórzę tylko, że T-7 świetnie sobie z nim radzą (i na odwrót) - jedyny mankament to konieczność posługiwania się adapterem z dużego jacka na mały. Dźwięk jest bliski temu wydobywanemu z CAL!, ale ma nieco inne parametry soniczne. Wydaje mi się, że nazwanie go analogowym będzie poprawne i uprawnione. Bas jest decydowanie przyjemniejszy - nie wali na oślep, lecz uderza precyzyjnie - nie jest wirtualny, lecz bliższy rzeczywistemu. Scena poprawnie zaznaczona, choć jej zaletą jest raczej szerokość, niż głębokość. Dynamika i swoboda zdecydowanie na plus. Ustawienie potencjometru na 3/4 zakresu powoduje, że już jest wystarczająco głośno, ale ustawienie na max. nie powoduje przesterowania ani zniekształceń. Komfort słuchania uprzykrza jedynie zbyt długi kabel (3m), bo przejściówka na jacka to nie problem.

 

Dla usystematyzowania informacji pozwoliłem sobie na subiektywną ocenę w następujących kategoriach (wynik maksymalny to 10,0):

 

Rozciągnięcie basu - 7,0

Uderzenie basu - 7,3

Jakość niskich tonów - 7,2

Jakość średnich tonów - 7,5

Jakość wysokich tonów - 7,3

Detaliczność i precyzja - 6,5

Komfort - 10,0

Neutralność - 8,5

Naturalność - 8,5

Trwałość - 9,0

Przestrzenność - 7,5

Dynamika - 7,5

Muzykalność - 7,5

Izolacja - 6,0

Podatność na amplifikację - 7,5

Przyjemność odsłuchu - 8,5

Mobilność - 7,0

 

Wynik ostateczny: 7,7

 

 

Konkluzja

 

Znakomite, solidne, wielozadaniowe - "półprofesjonalne" słuchawki dla każdego rodzaju muzyki, radzące sobie doskonale z wieloma źródłami, choć najlepiej zagrały ze wzmacniacza słuchawkowego. Z klarownym, otwartym dźwiękiem dającym wiele zadowolenia podczas słuchania i fenomenalną plastyczną przestrzenią. Rewelacyjna cena ok. 190zł!!! Minus to brak prężnego dystrybutora w Polsce (ale być może to się zmieni?).

 

 

W mojej ocenie wygrały minimalnie z AKG K530, więcej niż minimalnie z CAL! i z Koss Pro4AAT oraz zdecydowanie z Koss PortaPro. Zremisowały z Grado SR-60. Przegrały z Sennheiserami HD650 (ale honorowo).

 

 

Tu dwa zdjęcia porównujące rozmiary testowanych słuchawek oraz ich wtyczek:

 

Obraz_107.jpgObraz_118.jpg

 

Pozdrawiam,

 

Violet

 

:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bardzo profesjonalnie napisana recenzja; pierwszy raz czytajac cos na forum nie rozumiem pewnych sformulowan :);

prosilbym o pare slow na temat t-7 a sr60; napisales ze byl remis, ale pod jakim wzgledem? bo rozumiem ze w wygodzie wygrywaja te pierwsze; jak jest z gora w bezposrednim porownaniu, i jesli moglbys je opisac uzywajac slow jasne/ciemne; i jeszcze, ktore kable sa od ktorych sluchawek, bo mi trudno poznac tak na oko;

dla mnie ciekawe sluchawki wlasnie ze wzgledu na komfort i niska cene, chocby dlatego po tej recenzji warte przetestowania pod wzgledem dzwiekowym; choc mnie osobiscie troche martwi impedancja 70 ohm, bo bede uzywal ich tylko z discmana, no ale tak czy siak gra jest chyba warta swieczki;

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bardzo profesjonalnie napisana recenzja; pierwszy raz czytajac cos na forum nie rozumiem pewnych sformulowan :);

 

No to ze zawiera sformulowania ktorych nie rozumiesz akurat niekoniecznie swiadczy o jej profesjonalizmie. Ja niestety zauwazam na naszym forum coraz wieksza ilosc "recenzji" wypchanych H2O zamiast tresci - jakby zywcem przeniesionych z audiostereo gdzie konkrety sa sprawa wtorna a meritum stanowi zabawa slowami. Na szczescie tej recenzji nie dotyczy to az do tego stopnia jak innych ale pare objawow rowniez da sie zauwazyc (vide "spiewajace kontrabasy"). Coz - moze tylko do mnie przemawiaja bardziej recenzje skupiajace sie na konkretach a nie kwiecistych porownaniach ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności