Skocz do zawartości

siloe z życiem boje

  • wpisy
    2
  • komentarzy
    5
  • wyświetleń
    14145

jak to siloe blogerem został


siloe

5514 wyświetleń

No i proszę...

 

Się mi opcja blogu dziś dopiero, za sprawą mojej niewytłumaczalnie ponadprzeciętnej spostrzegawczości, ukazała. Postanowiwszy zatem blogerem zostać.

 

Klik, klik, klik i odpalone. Mogę sobie tu wypluwać wszystko, co mnie cieszy, kuje, boli i smuci - tak przynajmniej rozumiem ideę tego ustrojstwa. Oczywiście nie liczę na to, że ktoś się tym przejmie... nawet na to, że komuś będzie się to chciało czytać

 

A propos czytania:

 

Fragment regulaminu:

 

"You agree, through your use of this service, that you will not use this Blog system to post any material which is knowingly false and/or defamatory, inaccurate, abusive, vulgar, hateful, harassing, obscene, profane, sexually oriented, threatening, invasive of a person's privacy, or otherwise violative of any law."

 

...i opcja koniecznie zaznaczona z dopiskiem:

 

"I have read, udnerstood..." ale obiecać nie mogę

 

 

Cóż... postaram się nie zapomnieć, że to blog pod patronatem dźwiękonaśladowczych ustrojstw na baterie i nie będę was raczył li tylko moimi życiowymi perypetiami i vulgar'yzmami, abusivami i innymi inaccurate'ami.

 

Zacznę więc od bardzo praktycznej porady, którą opracowałem dziś, odwiedzając poznański oddział sklepu dla bogatych inaczej - TESCO.

 

Porada ważna, bo tyczy się ochrony naszych (niejednokrotnie najdroższych) zabaweczek - słuchaweczek dousznych maści wszelakiej, do kanałów wtykanej, a armaturkowej w szczególności. Otóż jak mawiają nastarsi górale z hersztem Themadcubem na czele - one muszą mieć sucho i kropka. Inaczej wsio kaput i sru.

 

Porada nr.1 (jak ja lubię kropki po tym skrócie - każdy ma swój fetysz) (Themadcub poleca) kupić jakieś hipersoniczne, ultradźwiękowe osuszacze for IEM's. Wybaczcie, że nie podam Wam teraz stronki z nimi - ale wierzcie mi - nie chcecie wydać 400zł. na pudełko z wewnętrznym mikroklimatem. Przejdźmy więc do

porady nr2.

 

Porady nr.2 (saszetki ze specjalnymi kuleczkami z substancji pochłaniającej wilgoć - Themadcub sugeruje). Wyjście rozsądne, ekonomicznie uzasadnione i historycznie umotywowane. Od zawsze wkładali nam coś takiego do solonych orzeszków - uznałem więc, że ze zdobyciem tych cholernych saszetek problemu nie będzie.

 

...i wiecie co? Przyszedł kryzys i z orzeszków saszetki jak raz wyparowały.

 

Odpuściłem sobie poszukiwania, uznawszy, że zapas od Themada starczy mi na minimum rok. Nie wziąłem jednak pod uwagę nieprzemożnej potrzeby odkrywania świata, jakiej poddaje się z uporem moja córcia kochana. Szybko postanowiła mi wyjaśnić, że te kuleczki są fajne, są jej i jedyne co nie są - to już nie są w tych woreczkach

 

Postanowiłem więc za wszelką cenę zdobyć kilka nowych saszetek. Jako, że nie miałem już jednak siły, na kolejną paczkę solonych fistaszków - zabrałem się za poszukiwania tego dobrodziejstwa w czymś, czego nie trzeba później zjadać.

 

Rzeczy różnych, dziwnych i darmowych - najlepiej szuka się jak wiadomo w dużych marketach dla klasy średniej. Stan opakowań produktów w tychże przybytkach sugeruje jednoznacznie, że TU WOLNO WSZYSTKO. Można otwierać, macać, używać, niszczyć, pożyczać niezbędne elementy, sprawdzać ich właściwości fizyczne (dziś spotkałem nawet kilka do połowy obranych mandarynek i jedno ugryzione jabłko), a nawet wyjeść na próbę tuńczyka z puszki.

 

Zrobiwszy więc niezbędne zakupy, znalazłszy przeniczne piwo i milionkilogramowy worek żwirku dla kota - udałem się na poszukiwania przenośnej prezerwatywki na moje IEMy. Dotarłem do ściany, na której dyndały dumnie pokrowce na aparatopodobne urządzenia wielkości telefonu komórkowego. Nie mam pojęcia jak do czegoś takiego może zmieścić się aparat - moje customy jednak leżą idealnie.

 

Otworzyłem więc pierwszy z wybranych pokrowców i wyjąłem z niego sznurek do zawieszenia przez ramię (to mniej więcej tak praktyczne jakby drugie śniadanie wozić na budzie pick-up'a) gąbeczkę zabezpieczającą przed odkształceniem się materiału i... wspomnianą saszetkę ze zbawiennym środkiem subtelnie zgrulanym w maleńkie kuleczki

 

Dalszy ciąg pewnie jest już znany: sznurek i gąbeczka zostały w Tesco, a całe wnętrze mojego pokrowca wypełniły saszetki wyćpnięte z kilkunastu innych pokrowców.

 

Najlepsze kasztany są na Placu Pigalle, dziwki na E4, a osuszacze w pokrowcach firmy HAMA...

 

...i nie przejmujcie się ochroną. Oni zajmują się tymi od jabłek i mandarynek, podczas gdy obsługa poznańskiego Tesco wyniosła w 2 godziny dwanaście 42clowych LCD TV.

 

No. Starczy tych darmowych porad na dziś.

 

Jeszcze raz przywitawszy się serdecznie i zapraszawszy do następnych wpisów. Postaram się żeby były równie pożyteczne jak ten

 

Ps. Kto administruje tym ustrojstwem i czemu wyłączona jest możliwość komentowania ?

 

 

4 komentarze


Rekomendowane komentarze

A weź-no jeszcze pod uwagę obuwnicze. W porządnych markach osuszacz w kartonie być musi ! ...i tu chciałem dać uśmieszek, ale nie nie działa mi w FF, a w IE by wszedł. I co lepsze ? Więc napiszę dwukropek i duże D : :D

Odnośnik do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności